Przeżyłam 3 tydzień... Czy jestem zadowolona? Hmmm, nie bardzo... W tygodniu było 102 na wadzę a dzisiaj 103 i ruszyć sie w żadną stronę nie chce... No ja nie wiem jak to tak to :P
No ale ok, odpuściłam sobie rower (zrobiłam może jakieś 60km), w poniedziałek odpuściłam sobie wszystko (nawet życie xd)... Więc luz... Ogólnie to był kryzys...
Za to wczoraj spięłam tyłek i zrobiłam dwa programy z Ewą i chyba tak będę robić przez ten tydzień... Zobaczymy co z tego wyjdzie :p Oby mniejszy brzuch, uda i waga... Piersi nie muszą się już zmniejszać, lubie je :P
Z tego co czytam to u Was też jest różnie, ale pamiętać trzeba że te dołki i górki sie opłacą :) I organizm nam za to podziękuje już niedługo :)
Przytulam, buziam, pozdrawiam i trzymam kciuki (full wypas :P)
Ola
xo xo xo
xsara87
8 lipca 2015, 10:20Powodzenia! Trzymam kciuki zeby przybylo Ci motywacji! Ja dopiero zaczynam wiec podziwiam Cie za te 3 tygodnie :)
naomii.ii
8 lipca 2015, 10:22Dziękuje :) Nie ma co podziwiać tylko ruszać trzeba na przekór światu i swoim nawykom :) Powodzenia :)