Ostatnie dni spędziłam w pozycji horyzontalnej i im dłużej to trwało, tym szybciej musiałam ją powtórnie przyjmować. W pierwszych dniach brak apetytu, odwodnienie, gorączka dawały złudną nadzieję na ubytek masy. Niestety
Nadzieja jest matką głupców, tak powiadają starzy ludzie a ja mówię, że nadzieja nigdy nie umiera. Jedno twierdzenie z drugim absolutnie nie kłóci się, bo przecież nadzieja głupców może być wieczna
Za oknem cudowne, słoneczne, wiosenne dni pędziły moją sąsiadeczkę po plażach, parkach, cmentarzach a ja przymierzałam się do wiecznego leżenia. Dzisiaj koniec. Przyjęłam pozycję DO PIONU.
Wczoraj zmywarka hulała już dwa razy, dzisiaj będzie powtórka. Trzeba było moczyć i myć naczynia przed wsadzaniem do zmywania. Były okrutnie zaschnięte a i muszki owocówki miały u ojca fantastyczny szpital położniczy. Rozmnożyło się ich tysiące, szczególnie na skórkach od zjedzonych przez ojca bananach
Spędziłam już godzinkę w pionie. Troszeczkę dpocznę i znowu napiszę, odpiszę na wpisy i pokażę ze starych zbiorów Sopot sote z marca zeszłego roku, cykl "Wille"
Przede mną przelewy, płatności, poczta,sortowanie dokumentów i planowanie porządków wiosennych. W tym roku jadę na dół mapy, w odwrotnym kierunku niż Prezydent, do moich pociech, dlatego nic nie robię w kwestii przygotowań świątecznych... Zostają tylko przygotowania duchowe, post, modlitwa i jałmużna!
DianaS2014
21 marca 2015, 14:20Zniknęłaś, Małgosiu, mam nadzieję, że ze zdrowiem wszystko już dobrze i powróciło w pełni. Ja właśnie się borykam z grypowa infekcją. Siedzę na antybiotyku, rozbita fizycznie i psychicznie. Za oknem prawie lato, słonecznie i ciepło. Pochorować klasycznie, tj. ciepło w łóżeczku nie mogę, bo obowiązki domowe mi to uniemożliwiają, na szczęście jestem w miarę na chodzie i mam jedynie stan podgorączkowy. Niemniej czuję się okropnie. Lekarz zalecił morze płynów, więc odwodnienie i pozbycie się paru kilogramów raczej mi nie zagraża, nie mniej apetytu nie mam, bo przy takiej obolałości i zaflegmieniu nie czuje się z reguły smaku i łaknienie też mniejsze. Miło, że spędzasz święta prawdziwie rodzinnie, tj. z dziećmi i z tej to okazji życzę Ci radosnego świętowania, miłych spotkań rodzinnych i super spacerów, by nie zasiedzieć się zbytnio przy tradycyjnym stole wielkanocnym... Pozdrawiam!
DianaS2014
16 marca 2015, 17:11Witaj Małgosiu, prawdziwie wiosennie, słonecznie i przejrzyście. Humor jednak kiepsko mi dopisuje, wręcz powiedziałabym, że kiepsko spisuję się dietkowo. Smakowicie dopasowana vitaliowa swoim torem, a ja podjadam “moje nawyki”. Mam nadzieję, że Ty postępujesz rozsądniej, szczególnie że po chorobie to i łaknienie jest ciut słabsze. Szkoda że ubiór do figury wyeksponuje to co zbyteczne i dla mnie coraz trudniejsze do zaakceptowania. Roję sobie spartańskie warunki postępowania, tj. kalorie z ołówkiem w ręku i spacery, spacery, spacery, szczególnie te poranne, gdy Mama jeszcze śpi... No ale nie będę się rozczulała nad swoimi słabościami tylko zachęcam nas wszystkie do działania, by rok kolejny był już naprawdę wśród tych szczupłych, czyli lżejszych i zdrowszych. Pozdrowienia.
mefisto56
14 marca 2015, 07:42Małgosiu !!! Chorujemy w tym samym czasie , u mnie na szczęście jakaś cholerna infekcja , oskrzela w porządku !!! Ale też siedzę w domu , czasem poleguję w łóżku !!! Życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia !!! Miłego weekendu !!! Buziaki !!!
elkada
11 marca 2015, 16:49Witaj,kochana wśród żywych...U Ciebie owocówki..u mnie jeszcze nie ma TAKIEJ wiosny!
jolaps
10 marca 2015, 23:16Dobrze że już jesteś w pionie. Wiosna więc trzeba wstać i żyć i nie tyć.
moderno
10 marca 2015, 21:56Małgosiu , ale to choróbsko rozłożyło Ciebie na długo
ckopiec2013
10 marca 2015, 18:07Małgosiu, ale Cię ścięło, najważniejsze, że wracasz do zdrowia, buziaczki.
marii1955
10 marca 2015, 11:58A o Tobie wczoraj pomyślałam i zastanawiałam się co z Tobą ... Toś sobie poleżała biedaczku , najważniejsze że postawiłaś się już do pionu - teraz będzie tylko lepiej :) Pozdrawiam i nabieraj sił po tej chorobie :)))
Paczuszek45
10 marca 2015, 10:37Oj Małgosiu ,ale Cię rozłożyło ... Dobrze,że już lepiej . Zdrówka życzę :))
anpani
10 marca 2015, 10:13Zdrowka!
renianh
10 marca 2015, 08:56Oj to Cie chorobsko dopadlo . Zdrowka zycze dobrze ze juz lepiej. Milego dnia :)
lukrecja1000
10 marca 2015, 08:35Oj Malgosiu wracaj do zdrowia!!!! Koniec z tym chorobskiem ,wiosna idzie! A tak powaznie martwie sie o Ciebie cos za bardzo i za dlugo Cie powalilo w lozku:-( Jestem bardzo ciekawa Twojej wirtualnej relacji z Sopotu.Ja bylam tam w weekend.W sobotni poranek wybieglam na sopocka plaze z hotelu Grant tuz obok mola:-) Sopot cudny jest i Ty takze...Buziaki bierz sie w garsc kruszynko bo piekna Polska czeka na Twoje dla nas relacje .Buzaki ,sciskam mocno i sle alpejskie slonko by rozgrzalo Cie do boju!pa ,pozdrawiam Julita
Alianna
10 marca 2015, 08:31Zdrowia życzę :-))))