Wczoraj w Gdańsku było wspaniałe słońce, w nocy księżyc jak porcelanowy talerz obudził mnie już o 5-tej. Zimy za oknem nie ma, ledwo, ledwo posiwiałe dachy osobówek a przy takiej pełni w srebne ośnieżone noce trudno mi było oderwać się zawsze od okna. Pamiętam cudowne, fantazyjne kwiaty na szybach, pewnie takie same jakie otaczały Kaja w zamku Królowej.
U nas latem paliło się w piecu kuchennym z fajerkami a zimą w kaflowych, gładkich, ciepłych piecach, w których Dziadek od mojej ukochanej Babci Gieni, Kazik nie żałował cegły szamotki i dbał o to aby cały piec był równo nagrzany przy minimalnej ilości węgla. Do moich obowiązków od czwartej klasy, gdy brat poszedł do szkoły a mama do pracy, należało wyniesienie popiołu z dolnego paleniska i żużlu z górnego, przyniesienie szczapek i pół wiadra węgla z piwnicy, rozpalenie ognia w kuchni i jednym pokoju. Po powrocie z pracy ojciec przynosił kolejne wiadro i przenosił powstały żar do ich pieca. Fantastycznie opanowałam tę sztukę i bardzo lubiłam patrzeć jak płomienie obejmują, od mojej skręconej gazety, najcieńsze szczapki, położone na grubszej poprzeczce a od nich czerwienieją drobne kawałki węgla. Gdy poprzeczka przepaliła się, a rusztowanie zawaliło to był znak, że należy otworzyć haczykiem te pierwsze drzwiczki i dosypać pierwszą szufelkę węgla. Do dzisiaj nie mam żadnego problemu z rozpalaniem ogniska i podtrzymywaniem jego blasku. Współczesne przepisy zakazują robienia ogniska w ogrodach, zostawiając bezdusznego grilla z węglem drzewnym kupionym na stacji benzynowej i kolejny element czarodziejskiego dzieciństwa zniknął, Wnuczka już nie zrozumie jak na iskrze z nieba mogłaby przybyć do niej Mary Poppins i naprawić otaczający ją świat i odlecieć na latawcu, gdy za oknem pojawi się drugi dziecięcy pokój...
Cztery lata temu, gdy byłam u rodziców z okazji ich 60-tej rocznicy ślubu zimą, zobaczyłam jak urokliwy może być Gdańsk i w tę porę roku, zakochałam się ostatecznie w tym mieście i podjęłam starania o zmianę mojej siedziby na resztę życia. Ostatnio pokazałam zimowy brzeg morza, dzisiaj pokażę brzeg Wetławy w śniegu a niedługo Sopot poza sezonem, gdy liście drzew nie zasłaniają uroków jego architektury....
gilda1969
6 stycznia 2015, 15:30My dotąd mamy kuchenny piec z fajerkami i to on ogrzewa cały nasz mały domek:) Właśnie huczy i buczy ogień, kiedy piszę te słowa, przed chwilką dorzyciłam kilka kolejnych drew. A potem usiądę na lepce, cieplutkiej, miłej i oprę plecy o bardzo ciepłą ścianę:))) U nas zima, słonecznie, biało - ślicznie:)) Pozdrawiem Cię cieplutko:))
Nakonieczny
8 stycznia 2015, 17:58Ja Ciebie Jolu też serdecznie i cieplutko pozdrawiam. Już niedługo wiosna i będziemy szukać bazie na wierzbowych witkach .... Buziaki:))
Paczuszek45
6 stycznia 2015, 15:27O kurczę ,jakie piękne zdjęcia i tak dużo :-) A u mnie coś nie gra ,nie mogę załadować fotek :-(
Nakonieczny
8 stycznia 2015, 17:56Spokojnie,tylko spokój może nas uratować:)) Złap za myszkę i przeciągnij z pulpitu, ale najpierw przeciągnij z biblioteki na pulpit , tak jest najłatwiej i najszybciej dla mnie. Potem chowam z pulpitu do odpowiedniego zbioru. Serdeczności:))
AAMM4
5 stycznia 2015, 23:15Brzeg Motławy nie Wetławy.
Nakonieczny
6 stycznia 2015, 10:41Masz rację, to nie Praga:)) Dziękuję, Miłego Dnia :))
DianaS2014
5 stycznia 2015, 21:59Właśnie zaczął padać, dużymi płatami i szybko zrobiło się biało, jednym słowem zaczęła się normalna zima, choć jest ledwie minus 2 st. C, ale ja z przyjemnością oglądam zimowe pejzaże Gdańska i wyobrażam sobie drobną dziewczynkę zasilającą piece kaflowe, byłaś dzielna, Małgosiu. Pozdrawiam
Nakonieczny
6 stycznia 2015, 10:52Dziękuję, takie były czasy i tak mieliśmy 100 razy lepiej niż miliardy ludzi na ziemi. Mieliśmy dwa pokoje, łazienkę z wanną i piecem do grzania ciepłej wody, węgiel i drzewo w dużej piwnicy, beczkę kiszonej kapusty i mniejszą ogórków, 2 wory szarej i złotej renety, pełno słoików z powidłami, dżemami i konfiturami, świeże masło i jajka ze wsi, radio a od 5-tej klasy i telewizor Tesla...Za oknem cudowny widok na Pańską Górę pokrytą sadem kwitnącym na wiosnę a z innego Jawornicę, Złotą Górkę i Leskowiec....50 metrów od domu górską Wieprzówkę, zimną ale krystaliczną jeszcze wtedy....Byłam Harcerką z filozofią Skauta,chodzącą do Kościoła, w małych zasiedziałych miasteczkach nie było fioła ideologicznego i tak zostało do dzisiaj....Serdecznie Cię ściskam w to Cudowne Święto!
debra
5 stycznia 2015, 21:50Ciekawe zdjęcia i ciekawa opowieść
Nakonieczny
6 stycznia 2015, 10:54Miło mi Cię przywitać i dziękuję za miłe słowa:))
patih
5 stycznia 2015, 21:42ja też uwielbiałam piec u babci, a rozpalanie go zawsze mnie fascynowało
Nakonieczny
6 stycznia 2015, 10:56To jest takie żywe, prawdziwe, wtedy się rozumie co znaczy "strażniczka ogniska domowego", to miłość, rodzina, bezpieczeństwo, ciepło, to DOM...Serdeczności :))
mefisto56
5 stycznia 2015, 19:39Małgosiu !!! Zawsze z wielką przyjemnością oglądam Twoje fotoreportaże , które nawet nie wymagają komentarzy !!! Choć zawsze czytam Cię z przyjemnością !!! Serdecznie pozdrawiam i życzę miłych Trzech Króli !!!! Buziaki !!!
Nakonieczny
6 stycznia 2015, 10:57Serdeczności Krystynko, też Cię pozdrawiam w ten Cudowny Dzień:))
ckopiec2013
5 stycznia 2015, 17:30Uwielbiam to miasto, jego klimat, ale nigdy nie byłam tam zimą, buziaczki.
Nakonieczny
6 stycznia 2015, 10:59Wiesz, nie zawsze tak jest. Dzisiaj troszeczkę tylko popruszone na dworze, nie ma takiego śniegu, a i chlapa i błoto tez bywa.... Już lepiej w lecie przyjedź nad morze:)) Buziaki :))
tdziadosz
5 stycznia 2015, 09:41Fajne fotki. Bardzo lubię Gdańsk, mam tam nawet rodzinę mieszkającą nad Wełtawą, na wyspie. Bywam rzadko, ale chętnie w tym roku odwiedzę, może na dodatek szczuplejsza? Pozdrawiam
AAMM4
5 stycznia 2015, 23:16Nad Motławą.
tdziadosz
6 stycznia 2015, 08:03Oczywiście. Przepraszam i pozdrawiam
Nakonieczny
6 stycznia 2015, 11:08Wprowadziłam Cię w błąd, gdzieś mi Praga w głowie grała. Serdecznie pozdrawiam i życzę powodzenia w realizacji zamierzeń:))
Japi46
5 stycznia 2015, 09:35widzialam Gdansk zima Sopot tez, piekne sa, ale to nadal nie jest moja ulubiona pora roku piekne zdjecia Milego dnia
Nakonieczny
6 stycznia 2015, 11:25Moja też nie, ale na szczęście każda mija. Wieczne lato tez jest nie do zniesienia.no chyba że Primawera :)) Serdeczności:))