Ostatnie dni były pełne niespodzianek. Największą niespodzianką byłam ja dla siebie. Codziennie podejmuję trud człowieka czynu, ze zmiennym szczęściem co prawda ale z ręką na sercu, że szczerze. Jestem Enneagramową dojrzałą dziewiątką i największą moją pietą Achillesa jest brak aktywności, ruchu, zdecydowania. Przez mniej więcej 59 lat z mojego 62 letniego żywota byłam dla siebie nieprawdopodobna zagadką. Tysiące dni strawiłam na zrozumienie własnej osobowości. Jedno chciałam, drugie robiłam. Kochałam, to psułam wzajemne relacje. Wszystkich rozumiałam, wszystkim wybaczałam, wszystkich usprawiedliwiałam. Myślałam, że może jestem seksistką, bo zawsze znajdowałam jakieś usprawiedliwienie na zachowanie mężczyzn, prawdą jest, że oni częściej mieli coś za uszami. Wszystko dla mnie było lepsze niż konflikt. otwarte starcie. Nie mam pojęcia co to intryga, wojna podjazdowa, plotki. Nie znosiłam gdy źle mówiono o bliźnich. Cierpiałam, gdy ktoś próbował skrzywdzić obcego mi drugiego człowieka. Jedynymi metodami w chwilach gromów, wojny, kłótni obok mnie, na obronę było wchodzenie do swojej skorupy, ruchy raka lub próba mediacji zwaśnionych stron, które zresztą najczęściej nie życzyły sobie takiej postawy chcąc znaleźć we mnie tylko swojego sojusznika. Pewnie umarłabym w przekonaniu, że jestem sangwinicznym flegmatykiem podszytym melancholią co w chwilach starcia przechodzi płynnie w rozszalałego choleryka. Do końca swych dni uważałabym się za patentowanego lenia, wzór leni, Króla leni, gdyby nie krótki kontakt z informacją o enneagramowym opisie 27 typów osobowości ludzkich..Wreszcie w mojej głowie klikło, wszystko jest na swoim miejscu i przepełniło mnie niewysłowione poczucie szczęścia,że nie jestem wybrykiem natury i takie osoby jak ja są wśród nas. Dowiedziałam się też o swoich wadach i o sposobie ich przezwyciężania aby zostać dojrzałą jednostką. Było to pół roku temu....
Od tego czasu stosuję zawarte w tej książce rady z niesamowitym pożytkiem dla siebie.
Jednym z zaleceń było;działaj, nie wybieraj bo doskonale wiesz czego nie chcesz ale nie masz pojęcia czego chcesz, więc rób wszystko co wiesz, że na pewno nie jest na Twojej liście nie chcianych rzeczy
Nie ma tam poznawania nowych ludzi, nie widzę żadnych przeciwwskazań do spotykania się z ludźmi, do kontaktu z nimi. Wymaga to wykorzystania co prawda drugiej zawartej w książce rady aby działać, podejmować ruch, działanie,skończyć z planowaniem, projektowaniem,układaniem,myśleniem o działaniu, układaniem dialogów....tylko podnieś cztery litery i zrób coś, cokolwiek co możesz zrobić w tym momencie, w tej chwili, TERAZ!!!
I tu zaskoczyłam nawet samą siebie. Odpowiedziałam pozytywnie na zaproszenie Ewy, ksywa Mayan i pojechałam do Gdyni jej na przeciw. Ewa okazała się fajną, energiczną, żywiołową babką o bardzo ciekawych zainteresowaniach. W nagrodę spotkałam jeszcze przecudowną, ciepłą, łagodną, życzliwą Iwonkę ksywa Moderno,mieszkankę Gdyni.
Odkryłam, że Dieta to nie tylko wirtualne znajomości ale żywi namacalni ludzie....
Znowu jestem ZADOWOLONA z siebie. Jest to naturalny stan dojrzałej dziewiątki...
Wczoraj zrobiłam kilka zdjęć ale pokażę w poniedziałek.
Dzisiaj Gdynia, Skwer Kościuszki, koniec 2010 roku i 60-ta rocznica Ślubu Rodziców, stąd moja wizyta w zimie w Trójmieście.... Dla Moderno
patih
28 sierpnia 2014, 12:56zawsze się zastanawiałam jak wygląda plaża zimą :) dzieki za fotki
Nakonieczny
28 sierpnia 2014, 13:02To jest Skwer Kościuszki,kultowe miejsce Gdynii.....Plażę zimą jeszcze Ci pokażę,sztorm i flaute.... Buziaki:))
Nakonieczny
27 sierpnia 2014, 22:59Ktoś w komentarzach do poprzedniego wpisu zastanawiał się jak wyglądają letniskowe miejscowości po Sezonie.Tymi zdjęciami chciałam pokazać, że większość ludzi w miastach robi to co normalnie przez cały rok poza urlopem, czyli pracuje, po pracy zajmuje się domem, dziećmi, telewizorem....nawet nie wie jak wygląda świat poza pracą. Niektórzy pracują całe życie w sztucznym świetle, wychodzą do pracy nocą, wracają też nocą i nie wiedzą jaka pora roku jest aktualnie aż do kolejnego urlopu i tak minie 40lat....Na emeryturze odkrywam miejsca, klimaty, światła, nastroje, ruch zamknięty dla uszu,oczu, nosa i smaku przez prawie całe życie. Tylko dzieciństwo, okres szkolny i teraz emerytura pozwalają żyć pełnią życia.Tak się jakoś porobiło, że ten nasz chleb codzienny jest tak drogi, że wysysa wszystkie soki z człowieka, bo rzadko kiedy znajdujemy pracę, która nas uskrzydla, do której biegniemy podekscytowani.....Te żaglowce w śniegu to dla mnie obraz totalnego zaskoczenia....Nigdzie na obrazach takich stojących w śniegu żaglowców nie widziałam.
elkada
27 sierpnia 2014, 22:10Nawet nie wiesz jak mi Ciebie brakowało...Nie znikaj więcej,bo co ja będę czytała? Tylko kilka z Was regularnie pisze,a reszta to się obcyndala na całego ...-tylko cudze czyta..pasożyty jedne!
Nakonieczny
27 sierpnia 2014, 22:37Słodziutka jesteś i prawisz miłe komplementy, ech Ty:)) Buziaki :))
jolaps
27 sierpnia 2014, 17:59Brałam udział w wielu vitalijskich spotkaniach i bardzo je sobie cenię. Mamy też własny punkt spotkań. Najbliższe spotkanie w listopadzie i już doczekać się nie mogę. To są piękne związki wirtualne zamieniające się w realne. One bardzo mnie wzbogacają a czasami nawet uzdrawiają.
Nakonieczny
27 sierpnia 2014, 20:15Dla mnie to zupełnie nowe doświadczenie. Nigdy nie miałam problemów z poznawaniem nowych ludzi,co było związane z moim życiem, przeprowadzkami, studiami, pracą zawodową.Jednak poznawanie i kontakt z ludźmi zawodowo a prywatnie to dwie różne sprawy. Właściwie po ślubie kontakty prywatne ograniczały się do najbliższej rodziny, przyjaciół męża i sąsiadów z piętra. Mąż zabrał po odejściu 80% rodziny, zostawił z nieletnią i skazana zostałam niejako na samotność. Odnalazłam się w pracy z ludźmi, przyjaźni z starszą o 20 lat samotną sąsiadką i mamą ale po ich śmierci zostałam w pustce.... Cieszę się, że tu się znalazłam, widocznie MTU poszukał to dla mnie. Buziaki :))
belferzyca
27 sierpnia 2014, 17:41oj ja tęsknię do spotkania w realu
Nakonieczny
27 sierpnia 2014, 20:20To jest następny krok w tej Diecie myślę. Bo jestem przekonana, że większość problemów z tuszą wynika z jakiegoś braku......Jedzenie jest zamiast czegoś, coś wynagradza, coś rekompensuje,... Zdrowa psychika, energia, aktywne życie i zdrowie powinny skutkować normalna wagą.... Buziaki :))
renianh
27 sierpnia 2014, 16:35Poznałam trochę Vitaliowych znajomych w realu ,wszystkie okazały się cudowne .Żałuje tylko ze wszystkie fajne znajome mieszkaja daleko i spotkania sa bardzo rzadkie . Zmroziłaś mnie tą zimą ,nie tęsknię ,zimę lubię tylko w górach na nartach .
Nakonieczny
27 sierpnia 2014, 20:23Ależ czyż nie jest czysta, jasna, słoneczna... Dla mnie ten spacer był bardzo przyjemny. Byłam z Mamą, mam jej zdjęcia z tego dnia....Buziaki :))
Japi46
27 sierpnia 2014, 14:58Faj ne sa takie spotkania w realu . Ale tym sniegiem to mnie dobilas jestem narlopie zimno deszczowo a Ty sniegiem po oczach brrrr . Milego dnia buziaki
Nakonieczny
27 sierpnia 2014, 20:26To jest piękniejsze od deszczu, chmur, szarzyzny, ciemności i oznacza, że nie długo będzie wiosna. Po zimie jest wiosna. Dla mnie najgorsza jest jesień, bo po niej jeszcze zima i najkrótsze dni brrr :)) Buziaki :))
gilda1969
27 sierpnia 2014, 14:56Nie wiem, czy to to samo, co numerologia, ale chyba rozumiem, co przeżyłaś, kiedy dowiedziałaś się, że bycie dziewiątką jest w jakiś sposób zaszufladkowaniem wszystkiego, co w Tobie do tej pory było przez Ciebie akceptowane z trudnością. Jestem siódemką. Zanim się dowiedziałam, jakie one są, to łamalam głowę nad sobą, swoimi emocjami, swoimi ciągotami do filozoficznych lub zbyt duchowych, jak na normalnego człwoieka spraw. A ja to mam wpisane w przeznaczenie i sobie dużo mogę.. taa..:))) Ale jakpoczytałam, jak się poprzyglądałam, jak zaczełam drążyć, zrozumiałam wiele. I wtedy zaczęłam wychodzić ku obcym mi rejonom, znajomym dla innych aż zanadto, a dla mnie enigmatycznych, zwyczajnych, ludzkich spraw. Ja to się bałam ze do zakonu pójdę, wiesz? Gdyby nie to, że chciałam mieć dzieci i rodzinę, to kto wie, czy bym zakonnicą jaką nie została - albo lepiej - buddyjskim mnichem:))) A spotkania z fajnymi ludźmi są jak prezent od Losu. Fajnie dostawać prezenty:)))
Nakonieczny
27 sierpnia 2014, 20:37Nie, to nie ma nic wspólnego z numerologią, datą urodzenia, horoskopami,tarotem... To jest z dziedziny psychologi. Są różne osobowosci ludzkie i różne sposoby reagowania na wyzwania jakie stawia życie, różne techniki przetrwania... Posyłam link https://vitalia.pl/Enneagram_%28psychologia%29#Za.C5.82o.C5.BCenia_enneagramu To może trochę przybliży to o czym mówię...Tak, nasze doświadczenia psychiczne są podobne, mamy podobną wrażliwość ale pewnie różne strategie rozwiązywania swoich potrzeb, różne potrzeby, różne strategie...Spotkania z ludźmi niesamowicie ubogacają człowieka, Buziaki :))
ewakatarzyna
27 sierpnia 2014, 13:11Oj, tylko nie zima. Ja też poznałam kilka babek poznanych tutaj. I fajne jest to, że są to dla mnie już bardzo konkretne osoby, a nie nicki.
Nakonieczny
27 sierpnia 2014, 20:45Prawda. Nie spodziewałam się tego 3 miesiące temu. Tu nie mam koleżanek, gdzie indziej pracowałam, dziesiątki lat mieszkałam i żeby z kimś iść poplotkować, pójść do opery, teatru a nawet kina mogę pomarzyć... Przecież nie stanę na środku skrzyżowania z ofertą??? Buziaki :))
moderno
27 sierpnia 2014, 12:29A , zapomniałam jeszcze dodać ten Twój opis osobowości pasuje do mnie jak ulał
gilda1969
27 sierpnia 2014, 14:58To, co Małgosia o Tobie tu napisała bardzo, ale to bardzo oddaje to, co ja o Tobie myślę, znając Cie tylko z Pamiętnika przecież:))) Fajnie, ze się spotkałyście:)))
Nakonieczny
27 sierpnia 2014, 20:47Przecież to prawda, sama prawda i czysta prawda:)))
moderno
27 sierpnia 2014, 11:37Małgosiu , dziękuję za tyle miłych słów pod moim adresem. I dla mnie nasze spotkanie było wspaniałe . Jesteś fajną, równą babką i oprócz tego , że piszesz wspaniale w swoim pamiętniku to jeszcze w realu też jesteś dokładnie taka sama. Dziękuję za zimową sesję , którą dla mnie tu umieściłaś. Do zobaczenia mam nadzieję w niedziele
Nakonieczny
27 sierpnia 2014, 20:48Oczywiście będę, jak już podejmę decyzję to trzymam się i nie zwodzę....Buziaki :)) DOZO :))
Cocunia13
27 sierpnia 2014, 10:23Pieknie zobaczyc zime w lecie....lubie takie klimaty;) Super, ze spotkanie udane! ja czeswto zawiodlam sie na ludziach...wiec teraz juz nie jestem tak otwarta jak kiedys;) Doszlam do wniosku ,ze ja wcale nie musze wszystkich uszczesliwiac...to ja mam byc szczesliwa.....i sporo ograniczen zrobilam ze znajomymi.....ale mam perelki z ktorymi zawsze chetnie sie spotykam....bo nie ilosc...ale jakosc sie liczy;))Buzaki kochana i kolejnych milych spotkan z V. zycze.....moze i ja kiedys bede miala okazje z kims sie spotkac;))
Nakonieczny
27 sierpnia 2014, 20:51Właśnie o to chodzi, nie ma być dziesiątki znajomych ale kilka takich, z którymi oni i my czujemy się szczęśliwi....Buziaki :))
Grubaska.Aneta
27 sierpnia 2014, 09:56a ja tak zaniedbałam kontakty z ludźmi i znajomymi że czasem mi szkoda tego:((
Nakonieczny
27 sierpnia 2014, 20:53Widocznie to nie byli jeszcze Ci ludzie, przyjaciele z którymi czułaś się dobrze.... Buziaki :))
Grubaska.Aneta
27 sierpnia 2014, 21:30w sumie możliwe:/
alinan1
27 sierpnia 2014, 09:33też miałam się z Wami wczoraj spotkać, ale niestety, nie mogłam. Musiałam być o 14 w Gdańsku.. Widziałam wczoraj ten piracki statek jak cumował w Gdańsku.. Ja sobie przejeżdżałam po tym nowym bulwarze na Wyspie Spichrzów.. Cudnie było! Uwielbiam koniec sezonu, a wyraźnie go już widać, słychać i czuć!
Nakonieczny
27 sierpnia 2014, 09:41A to Ty, była o Tobie mowa. Do zobaczenia w niedzielę w takim razie:)) Buziaki :))
alinan1
27 sierpnia 2014, 15:04ale jak? to jesteście już na niedzielę umówione? To daj znać kiedy i gdzie!!
Nakonieczny
27 sierpnia 2014, 20:55Myślałam, że Moderno ma kontakt do Ciebie. Jeżeli nie wiesz, to 15 ta na Dworcu Głównym Gdynia, Mac Donald Parasole na dworze . Ja mam kapelusz...Buziaki:))
alinan1
28 sierpnia 2014, 12:17dzięki. Już mi Iwonka napisała. Postaram się przyjechać. pa
maud77
27 sierpnia 2014, 09:24Najważniejsze, to wciąż być gotowym na nowe spotkania i odważnym w przekraczaniu własnych słabości, ech łatwo napisać - ba! Ja nie mam tej odwagi... Życzę jeszcze wielu następnych, równie sympatycznych znajomości vitaliowych w realu i pozdrawiam:)
Nakonieczny
27 sierpnia 2014, 21:00Sama jestem bardzo zdziwiona. Mnie z domu muszą wyciągać końmi.... Ale przez tą Dietę zaczęłam opuszczać domowe pielesze i próbować różnych smaków życia, nie tylko koktajli, kefirów i maślanek...... Buziaki :))