Malutkie sukcesiki!
Wczoraj mama przyniosła do domu mini Milkę z krakersami Tuc. Uwielbiam ją.
Opakowanie ma 35g, znajdują się w nim 4 kostki.
Udało mi się zjeść jedynie dwie, a resztę zostawiłam sobie na dziś! Nie zeżarłam jej całej od razu! Jestem z siebie dumna
Drugi mały sukces z wczoraj - wracając bardzo głodna do domu, weszłam do Lidla i udało mi się nie kupić i nie zjeść czegoś śmieciowego! Wróciłam grzecznie do domu i zjadłam serek wiejski
Takie małe pierdoły, a cieszą.
Teraz może być gorzej. Od dziś do poniedziałku włącznie pracuję non stop.
Dziś: 13:15 - 21:15
Piątek: 14:45 - 21:15 (wcześniej mam uczelnię jeszcze)
Sobota: 15:15 - 21:15
Niedziela: 9:45 - 20:15
Poniedziałek: 9:45 - 16:45
Pewnie będę nieżywa. W pracy kiepsko z przerwami, nie ma gdzie odgrzać sobie posiłku.
W poniedziałek po pracy wracam do domu na chwilę, a potem idę na urodziny koleżanki, więc pewnie wpadnie alkohol. Albo padnę ze zmęczenia. Ehh.
angelisia69
6 listopada 2014, 14:48ja tez uwielbiam ta Milke,i lubie ta wersje mini bo ma tylko 180kcal ;-)
nadson
7 listopada 2014, 12:25Dokładnie! W ostateczności zje się tylko 180 kcal, a nie ponad 500 jak w przypadku tradycyjnej tabliczki :D
spelnioneMarzenie
6 listopada 2014, 14:25brawo kochana :)