Są takie dni kiedy mogłabym pisać bez końca, innym razem jedno zdanie piszę pół godziny. Weny twórczej brak, to pewnie przez szaroburą pogodę za oknem. Nic mi się nie chce, a już szczególnie jechać na wieczór do pracy. Miałam mieć wolne, a wyszło jak zawsze., oby szybko zleciało
Dieta idzie całkiem dobrze, po pierwszych 2 tygodniach -3/4kg dokładnie określę w przyszły czwartek bo ostatnie ważenie miałam dzień przed @ przez co waga nie jest wiarygodna. Są dni kiedy między posiłkami czuję głód mimo picia hektolitrów wody i herbat owocowych, ale są też porcje giganty i posiłek jem ponad 1h (kaloryczność niska, ale objętość ogromna) Wychodzi ok 1900 kcal dziennie. Dobrze, że jadłospis dostaję w czwartek, wtedy spokojnie mogę sobie następnego dnia usiąść do komputera i zrobić zakupy. Swoją drogą czy jest tu ktoś kto również w ogóle nie chodzi po sklepach? Za każdym razem jak z kimś o tym rozmawiam słyszę: "Nie wyobrażam sobie tego, ja muszę zobaczyć, dotknąć, wybrać najlepsze... itd." a ja mam zupełnie na odwrót; nie wyobrażam sobie chodzić po sklepach, targać zakupów do domu, tracić czas i pieniądze na czynność której nie lubię. Wolę zapłacić te 8funtów na 2 miesiące i mieć nielimitowane dostawy pod same drzwi.
Od początku miałam dwa odstępstwa wliczone w bilans, w niedzielę kieliszek czerwonego wina i w jeden dzień Lindor pomarańczowy 40g na kolację Nie myślę za dużo o słodyczach, o fast foodach w ogóle, baza posiłków jest tak bogata, że jeśli tylko na coś mam ochotę szukam zdrowych odpowiedników. Dlaczego o tym piszę? Bo żałuję, że wcześniej nie wykupiłam tej diety, może kogoś zainspiruję? Teraz jest najlepszy czas żeby zawalczyć o siebie i w wakacje wyglądać olśniewająco. W czerwcu szykuje się wesele na które planują kupić taką sukienkę i wyglądać w niej powalająco.
Posiłki z ostatnich dni:
Jajecznica na kanapce z pomidorem
serek z mandarynką
Omlet z cukinią
kuskus z marchewką i ogórkiem
jogurt z bakaliami i miodem
owsianka z jabłkiem i cynamonem
omlet z pieczarkami
kanapki z papryką