Witam Was Kochane!!!
Właśnie zauważyłam jak dawno mnie tu nie było i jestem w szoku, że czas tak szybko minął!!!
Upłynęła cała wiosna i pół lata a ja dopiero się odzywam!!!
Nie zapomniałam o Was - cały czas trzymałam za Was kciuki.
Nie wiem od czego zacząć - może od początku...
Po pierwsze: waga niestety wzrosła!!!
Na razie nie zmieniam jej na swoim pasku, bo od niedawna wzięłam się w garść i coś próbuję działać, żeby stała się aktualna!!!
Po drugie: zapaliłam jednego papierosa!!!
Niestety nie mam nic na swoje usprawiedliwienie - po prostu chciałam zrobić na złość mojemu mężusiowi. To sie nie udało, a niesmak pozostał!!!
Po trzecie: interes...
Działamy już ponad 3 miesiące, a ja cały czas się denerwuje i stresuje o to co będzie dalej z nami. Zaczynam odczuwać ciągły brak czasu i bardzo wczesne wstawanie. Co gorsze: przestało mnie to cieszyć. Zaczynam się zastanawiać do czego to nas doprowadzi. Brak we mnie sił, brak we mnie radości, a za to jestem ciągle zdenerwowana...
Mam dylemat co dalej...
Nie wiem jak często będę miała czas i okoliczność tu zaglądać, ale jestem z Wami cały czas i też walczę o swoją wagę.
Właśnie zauważyłam jak dawno mnie tu nie było i jestem w szoku, że czas tak szybko minął!!!
Upłynęła cała wiosna i pół lata a ja dopiero się odzywam!!!
Nie zapomniałam o Was - cały czas trzymałam za Was kciuki.
Nie wiem od czego zacząć - może od początku...
Po pierwsze: waga niestety wzrosła!!!
Na razie nie zmieniam jej na swoim pasku, bo od niedawna wzięłam się w garść i coś próbuję działać, żeby stała się aktualna!!!
Po drugie: zapaliłam jednego papierosa!!!
Niestety nie mam nic na swoje usprawiedliwienie - po prostu chciałam zrobić na złość mojemu mężusiowi. To sie nie udało, a niesmak pozostał!!!
Po trzecie: interes...
Działamy już ponad 3 miesiące, a ja cały czas się denerwuje i stresuje o to co będzie dalej z nami. Zaczynam odczuwać ciągły brak czasu i bardzo wczesne wstawanie. Co gorsze: przestało mnie to cieszyć. Zaczynam się zastanawiać do czego to nas doprowadzi. Brak we mnie sił, brak we mnie radości, a za to jestem ciągle zdenerwowana...
Mam dylemat co dalej...
Nie wiem jak często będę miała czas i okoliczność tu zaglądać, ale jestem z Wami cały czas i też walczę o swoją wagę.
soualmia
15 lipca 2013, 09:49już myślałam że nie wrócisz ;)
Joteczka82
15 lipca 2013, 05:28To przyznaj się teraz co za biznes prowadzicie?powodzenia
limonka80
12 lipca 2013, 22:07Nareszcie sie odezwałaś .Prowadzenie swojej działalności w dzisiejszych czasach (szczególnie na początku) jest nie lada wyczynem.Na pewno to wielki stres o to co będzie ,który odbija się również na życiu prywatnym.Pracuję w budżetówce ,mam w miarę pewną robotę,ale mam kolegę który prowadzi swoją działalność i wiem ile to kosztuje.Nie wiem czym dokładnie się zajęliście ,ale co by to nie było to cięzki kawałek chleba.Kilogramami się nie przejmuj,u mnie też przez te nerwy kiepsko.Pisz częściej.Zawsze możesz liczyć na dobre słowo i się wyżalić .Pozdrawiam :0