A dlaczego???
Już Wam tłumaczę, jak wyglądał dziś mój dzień:
Wstałam o 4:00 (chore prawda) zjadłam malutką kanapkę z żółtym serem i korniszonkiem, czyli spoko.
Pojechałam do pracy i tu sajgon!!! Urwanie głowy, tyłka i jeszcze czego tylko można!!!
Na drugie śniadanie zjadłam porcję sałatki z kus kusu, czyli też OK. Na obiad rybę z surówką i szpinakiem, czyli też OK.
Przez to całe poranne zamieszanie, zamiast robić remenent, tak jak by należało dziś, to ja i koleżanka byłyśmy w czarnej d...!!!
Zaczęłyśmy pracować i robić swoje wtedy, gdy tak naprawdę nie powinno nas już być w pracy. Z tego wszystkiego zjadłam kilka czekoladowych cukierków!!! Fuck!!!
Do domu wróciłam jakoś około 20:00 czyli dużo za dużo nadgodzin trzepnęłam, a robota tylko lekko drgnęła!!!
Po powrocie do domu (męża nie ma bo wyjechał) załamałam się!!! Kosz pełen śmieci, brudne naczynia na każdym kawałku blatu w kuchni nie mówiąc o zlewozmywaku, brudne ciuchy wysypują się z kosza na pranie, a ja całkowicie bez ochoty i siły!!! Tylko usiąść i wyć do księżyca!!!
Jakoś powolutku zabrałam się za porządki i śmieci już w kontenerze, naczynia umyte i wytarte w szafkach, pranie już rozwieszone, podłoga odkurzona. Nawet się już wykąpałam i pomalowałam pazurki!!! Niestety w międzyczasie zjadłam 4 kanapki z serem i z szynką i pomidorem i duży kawał makowca!!!
Całe szczęście ominęła mnie impreza imieninowa dziadka mojego męża!!
Wkopał mnie mężuś bo wyjechał i powiedział, że ja przyjdę!!! Byłam wściekła, bo nie cierpię sama do nich chodzić!!! Nie moja bajka - bo nie lubię takiej udawanej kultury i "hrabiostwa"!!! Z resztą na tych imieninach byliby sami "kombatanci", a ja po całym dniu nerwówki w pracy chybabym nie dała rady siedzieć i słuchać: "za moich czasów..." i "jak ja byłem młody...", albo innych podobnych! Dobrze, że nie poszłam!!!
Tak więc, ja uznaje, że tego dnia nie było!!!
Złe było wszystko: i dieta i praca i dom!!!
Wszystko poszło nie tak i nie chcę o tym pamiętać!!! Jutro będzie lepiej!!!
Taką mam przynajmniej nadzieję...
Już Wam tłumaczę, jak wyglądał dziś mój dzień:
Wstałam o 4:00 (chore prawda) zjadłam malutką kanapkę z żółtym serem i korniszonkiem, czyli spoko.
Pojechałam do pracy i tu sajgon!!! Urwanie głowy, tyłka i jeszcze czego tylko można!!!
Na drugie śniadanie zjadłam porcję sałatki z kus kusu, czyli też OK. Na obiad rybę z surówką i szpinakiem, czyli też OK.
Przez to całe poranne zamieszanie, zamiast robić remenent, tak jak by należało dziś, to ja i koleżanka byłyśmy w czarnej d...!!!
Zaczęłyśmy pracować i robić swoje wtedy, gdy tak naprawdę nie powinno nas już być w pracy. Z tego wszystkiego zjadłam kilka czekoladowych cukierków!!! Fuck!!!
Do domu wróciłam jakoś około 20:00 czyli dużo za dużo nadgodzin trzepnęłam, a robota tylko lekko drgnęła!!!
Po powrocie do domu (męża nie ma bo wyjechał) załamałam się!!! Kosz pełen śmieci, brudne naczynia na każdym kawałku blatu w kuchni nie mówiąc o zlewozmywaku, brudne ciuchy wysypują się z kosza na pranie, a ja całkowicie bez ochoty i siły!!! Tylko usiąść i wyć do księżyca!!!
Jakoś powolutku zabrałam się za porządki i śmieci już w kontenerze, naczynia umyte i wytarte w szafkach, pranie już rozwieszone, podłoga odkurzona. Nawet się już wykąpałam i pomalowałam pazurki!!! Niestety w międzyczasie zjadłam 4 kanapki z serem i z szynką i pomidorem i duży kawał makowca!!!
Całe szczęście ominęła mnie impreza imieninowa dziadka mojego męża!!
Wkopał mnie mężuś bo wyjechał i powiedział, że ja przyjdę!!! Byłam wściekła, bo nie cierpię sama do nich chodzić!!! Nie moja bajka - bo nie lubię takiej udawanej kultury i "hrabiostwa"!!! Z resztą na tych imieninach byliby sami "kombatanci", a ja po całym dniu nerwówki w pracy chybabym nie dała rady siedzieć i słuchać: "za moich czasów..." i "jak ja byłem młody...", albo innych podobnych! Dobrze, że nie poszłam!!!
Tak więc, ja uznaje, że tego dnia nie było!!!
Złe było wszystko: i dieta i praca i dom!!!
Wszystko poszło nie tak i nie chcę o tym pamiętać!!! Jutro będzie lepiej!!!
Taką mam przynajmniej nadzieję...
horsewoman
2 grudnia 2012, 18:30skąd ja to znam.... głowa do góry, trzeca walczyć dalej :)
limonka80
2 grudnia 2012, 11:30Tylko spokój nas może uratować :) Wiem,banalne,ale działa.Jutro będzie lepiej,chałupa ogarnięta to najważniejsze. ps. Nienawidzę zmywać garów
soualmia
2 grudnia 2012, 11:25tak to już jest czasem ma się tydzień super i trafi się jeden dzień, który najlepiej wyrzucić z życiorysu ;) ale ten dzień już za Tobą ;)
Agaciiiak
1 grudnia 2012, 14:50ohh nie martw się każdy ma gorszy dzień ... powodzenia życzę i pozdrawiam ;**
mylunia
30 listopada 2012, 23:39Dzięki dziewczyny!!! Miałam wyrzuty sumienia i zaczęłam sobie śmigać na Orbim, choć wcale tego nie zakładałam, bo nie miałam siły, ale wyrzuty byly silniejsze. To i tak niewiele- bo tylko 10 minut, ale zawsze... Później padłam!!!
vitanitete
30 listopada 2012, 23:29Kochana nie było źle. Dużo w domu zrobiłaś i na pewno wszystko ładnie spaliłaś. A cukierek każdemu się należy :)
DorkaFlorencja
30 listopada 2012, 23:26No coz dzionek mega poprawnie a o wieczrze moze lepiej nie wspominac! Hej! Jutro jest nowy dzien i nowe wyzwanie! Glowa do gory, nie przez talkie gory musialysmy przechodzic!