mobilizacyjnie średnio na jeża.
Plany są ambitne (rano), ale siły i wola topnieją wraz z narastającym zmęczeniem...
Wiem, że jak zmuszę się raz - drugi, trzeci, wejdzie mi to w krew. Zacznie sprawiać przyjemność. Będę się cieszyć z małych sukcesów, ze spłaszczonego brzuszka....
Ale, jakoś nie wychodzi ten pierwszy krok...
Może dziś...
Kupiłam makaron z warzywa konjac o zawartości kalorycznej 6 kalorii w 100 g. Może to mnie zmotywuje, żeby nie wyrzucić kasy w błoto...
razowiec 170, masło 20, sojowy plaster 40, cienki cheddar 40, ogórek małosolny 10 = 280
razowiec 170, masło 20, serek caprese 80, ogórek małosolny 10 = 280
warzywa 170, makaron 6! = 180 jak zawsze z zaokrągleniu
740 cdn...
A może nie dziś.............. mega krysyz - źle się czułam psycho-fizycznie...
Nie wiem dlaczego wpadłam w pączkowe ukojenie...
Po pracy nie miałam siły ruszyć ani ręką ani noga...
Brrr
ar1es1
11 września 2013, 09:56U mnie siły i wola rozmywają się wraz z popołudniowym deszczem:-/ Ale musimy się zmobilizować bo zimą będzie jeszcze trudniej...Pozdrawiam.