Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 27
4 listopada 2013
A więc chyba odkryłam powód złego samopoczucia, ale potwierdzi się to dopiero za jakiś czas. Ale jestem dobrej myśli. Generalnie z powodów natury zdrowotnej nie będę mogła ćwiczyć przez kilka dni, ale od poniedziałku albo już od weekendu biorę się ostro do roboty. Włączam najwyższe obroty. I nie ma, że mi się nie chce, że nie mam czasu, że coś mnie boli, że źle się czuję i takie tam. Samo się nie zrobi. A już mam dość tego zastoju. Mam pewien cel, który powinien dodawać mi motywacji, przypominać po co to robię. Może napiszę niedługo coś więcej w tym temacie. W każdym razie, te kilka dni na regenerację sił, a potem lecimy z pełną mocą. Musi się udać, innej opcji nie ma! Staram się myśleć pozytywnie, chociaż ciężko mi to idzie. Mam nadzieję, że dam radę. Trzymam kciuki za Was wszystkie! Powodzenia i do napisania niedługo ;)
AnnaBella28
5 listopada 2013, 14:38Dobrze jest miec cel i caly czas sobie o nim przypominać. Najgorsze jest siedzieć i sie dołować. Ja już powolutku wychodzę z marazmu w który wpadłam jakiś miesiąc temu... Powodzenia! :)
aerobiczna
4 listopada 2013, 21:44Trzymam kciuki, bo jak ja zachorowałam to przestałam ćwiczyć na tydzień i tak zostało ze od 1,5 miesiąca nie cwicze już nic :(
YinYang
4 listopada 2013, 21:21Na pewno się uda :) Trzymam kciuki za Ciebie :)