A więc co mogę powiedzieć? Ponownie zaczęłam się mocno odchudzać z początkiem wakacji. Przez pierwsze 3 tygodnie szło ładnie, biegałam codziennie, czasem co dwa dni. Dietę trzymałam. Chudłam. Potem wyjechałam i koniec diety, a początek objadania się zaczął. Więc kolejna porażka. Ale przynajmniej bieganie weszło mi w nawyk. Więc wróciłam do domu może tydzień przed końcem wakacji i od tamtego momenty wzięłam się znów ostro do roboty. I idzie mi dość powoli, ale idzie. I jak mówiłam, zmieniło się moje nastawienie. Już się nie śpieszę, robię to co mam robić, na spokojnie, bez stresu. Chudnięcie, to proces, który musi potrwać, o ile ma przynieść dobre i stabilne rezultaty.
Więc oto powracam na Vitalię, w poszukiwaniu dodatkowej motywacji do dalszych starań. Na prawdę mam nadzieję, że mi się uda, jestem dobrej myśli. Od jutro zaczynam pisać tutaj regularnie, bo dziś już nie mam czasu. Lekcje i BIEGANIE przede mną ;)
To chyba tyle na dziś. Więc życzę sobie wytrwałości w pisaniu tutaj i odchudzaniu. No i do roboty, samo się nie zrobi! :D Trzymajcie się wszyscy.