Pamiętnik wyzerowany.
Masa raczej krytyczna.
Jak to ktoś powiedział :"źle jest wtedy kiedy stając na wadze widzisz swój pesel".
Żeby nie było obiecywania sobie, że zacznę od juta - zaczęłam już wczoraj.
Ogólnie na tyle załamałam się w niedzielą patrząc na wagę, że w poniedziałek "zjadłam" tylko szklanek bulionu i jedno smooth (banan+mleko+płatki owsiane).
Udało się wyjść na spacer i odkryć w pobliżu tak zwaną siłownie na świeżym powietrzu.
Dziś "odchudzona" wersja kremu z brokułów, przed treningiem gruszka i ser biały. Wieczorem tańczę.
miłego dnia :)
PS. Jutro postaram się zastanowić nad tym jak do tego doszło ( bo z 56 na 81 nic nie dziej się samo).
Moni89
28 kwietnia 2015, 16:39Najwazniejsze ze sie opamietalas i chcesz to zmienic! Trzymam mocno kciuki, jestesmy tu by Cie wspierac!:)