Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
O niechcieju i kalafiorach


Po pierwsze: krem kalafiorowy z curry jest przepyszny, chociaż nie ma w nim curry. Jest za to sporo kuminu i chili (podejrzewam, że w takim stężeniu chili te wszystkie kalorie zwyczajnie zdychają, bo zupa jest fantastycznie dietetyczna). Wniosek: kalafior jest spoko. 

W kolejce czeka krem z pietruszki z wanilią. A co!

Po drugie: rany boskie, jak mnie się nie chce! Mówią, że trzeba ćwiczyć, ale mój wewnętrzny prywatny niechciej ma to głęboko w pośladkach. Są jakieś ćwiczenia, do których nie trzeba wielu przygotowań? I jeszcze żeby w domu, bo ja w taką pogodę nosa za drzwi z WŁASNEJ woli nie wystawię, co to, to nie. 
Brzuszki, niech będą, ale coś poza tym? Ktoś coś? Ktokolwiek?

A po trzecie - waga mogłaby się w końcu ruszyć. W odpowiednią stronę. Głupia jakaś ta waga.
  • zeberka363

    zeberka363

    23 stycznia 2014, 15:37

    dziewczyny polecają skalpel od chodakowskiej - dziś obejrzałam a jutro spróbuję :-) a wagi wszystkie są głupie :-D

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.