Od 1 listopada postanowiłam wrócić na dietę, szło mi całkiem dobrze... Od poniedziałku wróciłam do pracy po bardzo długiej, kilkumiesięcznej przerwie, no i we wtorek już odstępstwa od diety... W czwartek wpadły ciastka czekoladowe z Mc, a dziś po prostu się obżarłam...
Dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane, a moje chęci co do diety są dobre i krótkotrwałe...
Nawet nie chodzi o to, że stres w pracy czy co, jedynie brak organizacji i przygotowywania posiłków, a potem stołówka firmowa i byle co byle było.
Ciągle marze o powrocie do sportu i choć rehabilitant mówi, że to już niedługo to jakoś strach pozostaje... Mimo, iż staram się chodzić na basen, to nie to samo. Tęsknie za spoconą koszulką (nie od schylenia się by zawiązać buty), zakwasami i bólem na drugi dzień.... ale jeśli najpierw nie schudnę to nadal będą tylko marzenia. Kto by pomyślał, że grubas może marzyć o sporcie.
Patience89
21 lutego 2018, 17:34Nigdy się nie poddawaj! A marzenia są najważniejsze, byleby dążyć do ich realizacji bez poddawania się :) Trzymam za Ciebie kciuki! :)
pumakuma
15 listopada 2017, 13:43Nie załamuj się, trzeba sporo czasu na przystosowanie się do nowych nawyków :) doceniaj się za każdy mały krok. Ile masz teraz do zrzucenia? ile chciałabyś chudnąć tygodniowo/miesięcznie? korzystasz z diet wcześniejszych, czy układasz na nowo? Może jak byś tu częściej pisała, to by był taki element kontroli dla Ciebie i oczywiście wsparcia, będzie dobrze, tylko trzeba wszystko zaplanować-trudności w pracy również, to co możliwe!
marzenciag5
14 listopada 2017, 12:56Każdemu zdarzają się potknięcia, nie poddawaj się :)
fitball
13 listopada 2017, 09:12każdy ma czasem takie myśli, gdyby wyjechać... ehhh, powodzenia, trzymaj się
beaataa
12 listopada 2017, 21:01A gdybyś tak za Bieszczady uznała dietę:)?
MUMStacha
12 listopada 2017, 21:12HIHI :) a gdyby tak rzucić wszystko i zacząć dietę :) błyskotliwe
karioka97
12 listopada 2017, 20:06lubię ten slogan, więc kibicuję , wracaj na dobre tory, a Bieszczady pojawią się :)
MUMStacha
12 listopada 2017, 20:28Dzięki, też go lubię :) taka ostatnia szansa na zmiany i przekonanie, że jeszcze nie jest tak źle aby uciekać...