Utycie, przybranie tych dwóch kg było takie proste i przyjemne, a teraz nie mogę się ich pozbyć. Od poniedziałku byłam prawie grzeczna, a nadal pozostało 1,2kg! Wczoraj nawet poszłam biegać!! Całe 3,15km (bez podśmiechów proszę) i efekt taki, że dobrze mi się spało.
Najgorsze, że te całe dwa kg poszły chyba w brzuch bo wygląda fatalnie, fatalniej niż wcześniej. Zrobił się nalany, pomarszczony, jakiś cellulitowy...
Ech nie ma co, znowu się trzeba garnąć do działania... Miłego weekendu życzę i bądźcie mądrzejsze ode mnie...
mami30
14 maja 2016, 19:372 to nie 10 ;) dobrze jest. Garnij sie garnij. Trzymam kciuki :)
anastazja36
14 maja 2016, 09:00głowa do góry, każdemu trafiają się gorsze dni, za chwilę wrócisz do poprzedniej wagi, a na drugi raz dwa razy się zastanowisz nim spałaszujesz jakieś świństwo.