No stało się, 26 dzień diety i wizyta w pizza hut... Na pocieszenie, usprawiedliwienie, kolejną wymówkę...itd. napiszę, że pierwszy raz zamówiłam pizze na cienkim cieście ze szpinakiem ale i tak kazałam sobie dołożyć do szynki parmeńskiej salami... Jak mi tego brakowało ehhh. Trudno już tego nie zmienię, dobrze ze choć zaliczyłam siłownie a jutro rano godzina na orbicie zgodnie z zaleceniami:)
Pozdrawiam i udanego chłodnego weekendu:)
SOSNA81
9 sierpnia 2015, 10:34Ja też niestety lubię te niezdrowe wynalazki i...słodycze. Jednak jeśli to już prawie miesiąc diety, to tragedii nie ma. Nie szalej tak za często, ćwicz i jakoś się rozłoży :) Walczymy dalej!
endorfinkaa
8 sierpnia 2015, 12:00czasami człowiek musi, oby nie powtarzało się to za często :-)
Ewelina82kg
8 sierpnia 2015, 11:39mały grzeszek - ale jak odpokutujesz (orbitrekiem) bedzie ok :)
Dorota3101
8 sierpnia 2015, 10:49Jeśli to dopiero pierwszy grzech to nie jest źle ;) Od czasu do czasu można :)