Jak się pewnie domyślacie znowu zarzuciłam dietę. Po trzech tygodniach odchudzania i drobnych efektach, trzy tygodnie na pepsi, batonach, bułkach, frytkach... Czuję się fatalnie, głowa boli, ciężko mi, ciągle zmęczona i rozdrażniona. I najgorsze, że przecież sama sobie to funduję!!
Zaczęłam terapię wizualizacji, niby że dobre wyobrażenie o sobie wpływa na nas. No niestety tak genialnie wyobrażam się sobie jak biegnę, płynę, kupuję sukienki że już nie mam potrzeby robienia tego. Myślenie o tym wystarcza, jakby moje życie miało się zacząć za jakiś czas a nie trwa tu i teraz. Zdecydowanie nie dla mnie!
Znowu muszę podjąć próbę. Jutro pojechać na spotkanie grubasów i przyznać się do porażki ehhhh ciężko...
Może powinnam zmienić imię na Porażka....
olinka254
18 marca 2013, 20:10a może warto zajrzeć do jakiegoś dobrego dietetyka z polecenia
Adriana82
18 marca 2013, 19:55To dokładnie tak, jak u mnie ze słodkim. Dlatego nie jem. Chciałam na święta coś upiec, bo może znajomi też zostaną we Wro i nie będę sama. Ale co wtedy... Boję się, że jak skosztuję czegoś dobrego, jakiegoś ciacha, to jakby się z łańcucha zerwała :| Teraz bardzo pomagają mi rodzynki, choć po tych 9ciu tygodniach bez słodyczy (teraz leci 10ty) mam już mniejsze ciągoty i nie dostaję amoku na widok czekolady.
Tallulah.Bell
18 marca 2013, 10:08Weź się w garść i zrób coś ze sobą bo naprawdę jest bardzo źle. Jak trafiam na pamiętniki takich osób to tylko upewniam się że już nigdy nie zjem nic słodkiego.
Adriana82
18 marca 2013, 08:17Ehhh... a ja tu chciałam Cię zmotywować i zrobić z Ciebie maszynę! Noooooooo... Kurcze, spróbuj coś zrobić z tymi słodyczami. Podejrzewam, że one psują u Ciebie najwięcej. To tak jak u mnie. Ja na razie jestem na detoksie 10ty tydzień. Bankowo pociągnę to do świąt, jak będzie dalej. Nie wiem. Wczoraj byłam u znajomych pochrupałam do naszych "rozmów w toku" trochę krakersików z makie sezamem - takie tam i kurde stwierdziłam, że to zło. Bo niby nic one są taaaaakie malutkie, ale odruchowo człowiek żre jednego za drugim! To na szczęście mogę odstawić. Słodycze gorzej, jak zacznę - nie idzie skończyć... Jak myślisz. Łatwiej pójdzie Ci odstawienie ich w ogóle, czy raczej dzienne porcjowanie?
CreamyVanilla
17 marca 2013, 19:57Damy radę kochana, wiem jak jest, jest ciężko! :) Ale tak w miejscu stać nie możemy.. teraz wydaje nam się że jesteśmy grube, a za 10 kg już coś się ruszy, będziemy lżejsze, sama dobrze wiesz, że przy naszej wadze kilogramy bardzo szybko na buzi widać, a to ważne! :) Damy sobie radę, to długo potrwa, ale latem nie będziemy tak zażenowane, gdy na grillu będziemy musiały pokazywać swoje grube ramiona, a trochę mniejsze! :) Przy naszej wadze pierwsze efekty zobaczymy dość szybko! A potem kolejne i kolejne :) nie jesteś sama, mi się też czasem wydaje że bez jakiegoś magicznego środka ja nie dam rady schudnąć! Bo jest fatalnie, że już człowiek nadziei na schudnięcie nie widzi, ale 5 kg, do 5 kg i nawet nie zauważysz jak będziemy dobijać do upragnionych 80 kg! :)
CreamyVanilla
17 marca 2013, 19:48Ja ciąglę odkładam życie na później.. A latka lecą. Całe życie tak nie można! Jesteśmy w bardzo złym miejscu... ale przecież to nie jest nasza rola życiowa! Kochana, nie będziesz się czuła dobrze, gdy dojdziesz do wagi 80, 70 kg. Zobaczysz jak lżej Ci będzie na sercu i wstąpi w Ciebie nowa energia gdy jutro weżmiesz pupę w obroty i z dnia na dzień waga będzie pokazywać mniejsze cyferki. Im bliżej do stówki tym lżej. Walczymy o dwucyfrową i wskakujemy na nowy, lepszy level! :)
kasioolka
17 marca 2013, 18:03Mój Orbi ma się dobrze (nawet dałam mu na imię Maniek :) ćwiczę ok 2-3 razy w tygodniu. takich mega tanich nie kupuj żebyś sobie na nich stawów kolanowych nie rozwaliła
kasioolka
17 marca 2013, 17:43spokojnie, krok po kroku i się uda, może wyznaczaj sobie małe cele a nie jakieś duże od razu?
Betti19801
17 marca 2013, 17:26Trzeba zacząć od nowa. Wiem coś o tym. Powodzenia:-)
Optymistka58
17 marca 2013, 17:17A moze zacznij od nowa,albo zrob sobie terapie szokowa.u mnie humor dzis podly,ale od jutra wszystko zaczynam od nowa. Trzymaj sie dzielnie i oby jak najmniej wpadek:)