CZEŚĆ DZIEWCZYNY ;*
Dawno mnie nie było... Konkretnie to 5 miesięcy. I wiecie co? Zawsze jest coś ważniejszego od diety. Zawsze jest coś ważniejszego od ćwiczeń. Zmęczenie, szkoła, praca, dół emocjonalny, współlokatorka w pokoju obok bez prawdziwych drzwi tylko takie "zasuwane" więc wstyd. Powrót do domu, święta, spotkanie z facetem, weekend z facetem, bla bla bla, mam tego dość. Miałam w swoim życiu 3 załamania nerwowe z powodu swojego wyglądu. To były naprawdę doły psychiczne takie, że nie byłam w stanie zwlec się z wyra. Mam 22 lata. Ostatnio zdałam sobie sprawę z tego, jak beznadziejnie marnuję swoje życie.
Jestem zdziwiona. Mimo tego, że wiem że przytyłam tym razem się nie załamałam - dziwne. Może to odpowiedni czas żeby zebrać cztery litery do roboty? Jakiś miesiąc temu zmobilizowałam się, trzymałam tydzień dietę i nawet zmotywowałam się do biegania czego szczerze nienawidzę. Czułam się super. Mimo tego, że moja trasa wynosiła 2,5 km i nie byłam w stanie jej przebiec za jednym razem tylko przeplatając to marszem. Ale byłam z siebie dumna. Tylko dlaczego zawsze tak trudno mi wytrwać?
Jestem młoda i wiem że marnuję najlepsze lata swojego życia na chowaniu się w dużych ciuchach, na kochaniu się po ciemku, na wstydzeniu się rozebrać tylko dlatego że nie potrafię trzy miesiące spiąć dupę i osiągnąć cel - no normalnie dziewczyny zaczęło mnie to wkurzać. I dlatego tu wróciłam bo wiem, że prowadząc pamiętnik jakoś tak łatwiej się zmobilizować.
Co u mnie? Piszę pracę dyplomową, mam normalne zajęcia, sesja za pasem, egzamin dyplomowy - szykuję się do zakończenia pierwszego etapu studiów. W Lipcu jak wszystko się uda będę już położną :) Właśnie odrabiam sobie praktyki wakacyjne w szpitalu do którego chodzę już trzy lata iii.... zaproponowali mi pracę! Nie napalam się jakoś szaleńczo, ale dostać pracę zaraz po studiach, bez doświadczenia oprócz 2000 godzin praktyk i to jeszcze oni sami mi ją zaproponowali to chyba jednak wyczyn, nie? :D Na dodatek na mojej ukochanej sali porodowej... Szaleństwo. Mam wiele obaw czy podołam, jak to wszystko będzie wyglądało, poza tym proponują mi kontrakt a nie umowę, a ja nie do końca wiem z czym to się je więc strachu mam co nie miara ale i tak się cieszę, że ktoś mnie docenił.
Zważyłam się będąc w domu. Ważę 77kg. Masakra. Najwięcej w całym swoim życiu. A nie, przepraszam. W 2014 na święta ważyłam 78... Ciało mam okropne. Pełno cellulitu, jestem taka oblana ale to zaraz zobaczycie na zdjęciach. Cel? Standardowy. MŻ, ćwiczenia. 65 kg. Myślice że dam radę w 3 miesiące?
Nogi i biodra to mój koszmar. Ostatnio doszedł też brzuch.
Dupa jak u słonia.
Marzenie <3
Czekam na opinie. Buziaki ;*
RapsberryAnn
7 kwietnia 2016, 09:31moim zdaniem powinnaś zacząć biegać, to daje rewelacyjne efekty!!!!!!!!!!!
RapsberryAnn
7 kwietnia 2016, 09:30ćwicz i będziemy super laski na lato :)
CarrotsGirl
6 kwietnia 2016, 22:01Gratsy! Widzisz, docenili CIę! :)
hopeless25
6 kwietnia 2016, 21:06dasz rade! :)
marciaz24
6 kwietnia 2016, 19:21Jesteś jeszcze młoda, schudniesz ciało jeszcze będzie ok...pamiętaj że im więcej lat tym gorzej, wiem coś o tym :D
lastdream2016
6 kwietnia 2016, 18:00Polecam Ci siłownię! Ja nie mogłam się zmotywować, dwa dni diety później obżarstwo, albo objadałam się już tego samego dnia. Straciłam motywację po jojo ale moj chlopak ktory od 4 lat cwiczy na silowni namowil mnie bym sprobowala wlasnie z silownia i udalo sie! Trening tam to zupelnie nowe doznanie, widok innych ludzi dodaje Ci motywacji, sily, to naprawde niesamowite :) Chlopak mi ulozyl plan i nie latam tylko po biezni czy orbitreku ale podnosze hantle, sztange, pozniej bedzie mi zwiekszal inteensywnosc. Nie dosc ze schudniesz to wyrzezbisz pieknie cialo!! Sprobuj, ja tez sie opieralam :D
igusek
6 kwietnia 2016, 17:58Jeśli nie lubisz biegać to spróbuj czegoś innego: rower, rolki, basen chociażby spacer. Może Ci się wydawać, że taki spacer nic nie zmieni ale chyba lepiej wyjść z domu i się przejść przez godzinę niż w tym czasie siedzieć na kanapie. Zgadzam się z poniższą vitalijką. Diata nie jest na czas. Na miesiące. Załóżmy, że trzymałabyś się diety te 3 miesiące, schudłabyś a potem co? Przestałabyś jeść zdrowo i się ruszać? Efekt jo-jo murowany. Tu chodzi o zdrowe nawyki żywieniowe. O przestawienie się na inne produkty, ze smażenia na piecznie z napojów gazowanych na wodę itd. To ma być Twoja część życia (tak jak obecnie jest dla ciebie jedzenie). Nic restrykcyjnego bo gwarantuje Ci, ze efekty restrykcyjnych diet są bardzo krótkotrwałe. Masz zmienić swoje życie a nie wprowadzać do niego czegoś uciążliwego. Dasz radę tylko musisz trochę zmienić swoje myślenie :) Powodzenia!