Muszę na dobre powrócić do codziennych wpisów i zapisywania posiłków. Może to i głupie, ale na swój sposób mi to pomagało i nie zdarzało się tyle wpadek jak przez ostatnie dni. O ile w ciągu dnia udawało mi się trzymać racjonalnych posiłków, na śniadania musli z serkiem greckim jak to weszło mi w zwyczaj lub serek wiejski z ziarnami i awokado/pomidorem, na lunch sałatka lub gotowane warzywa z kurczakiem lub jajkiem, tak wieczorami same porażki... ehhh... no nic trzeba ścisnąć pośladki i brać się do roboty
Myślę, że moim dużym problemem jest motywacja... znowu... Poprzeglądałam nieco swoich zdjęć sprzed dobrych kilku lat i chciałabym do tego wrócić. Jednak chyba częściej będę musiała je przeglądać a przynajmniej póki waga znowu nie ruszy
A na poprawe humoru