Choć mało piszę, to czytam was kochane prawie codziennie. Ledwie żyję po weekendzie. Od rana gapię się bezmyślnie w ekran komputera i nie jestem w stanie zrobić czegokolwiek. W piątek dałam sobie wolne, ale narobiłam się praktycznie bardziej niż byłabym w pracy. W sobotę były chrzciny mojego siostrzeńca, więc jak zwykle w piątek pichcenia było do 2. Wróciłam do domu i nie byłam w stanie pójść do łazienki, żeby się wykąpać.
W sobotę bylo jeszcze gorzej. Od rana latałam z wywieszonym jęzorem, żeby tylko zdążyć (chrzestną byłam to musiałam się umalować uczesać) a po kościele latałam tylko z garami, podgrzewałam, nakładałam i pichciłam. O 20 padłam jak trup.
Wczoraj musiałam nadrobić to, czego nie zrobiłam w sobotę, więc też cały dzień do tyłu. Dzis od rana klientów zapisanych troje. Po prostu nie wiem jak ja to ogarnę.
Od 10 dni jestem na Dukanie. Schudłam 3 kilo (początkowa waga ro 90 kg z okładem, prawie 91). Walczę dzielnie i tym razem się nie poddam. wytrwam i będę szczupła.
Trzymajcie się ciepło, bo u mnie jesień już stoi za progiem. Depresjo witaj.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
linda.ewa
21 września 2011, 23:17zanim przybędziesz!!!!
papi2311
19 września 2011, 10:50brawo i zycze tylko spadkow...trzymam za Ciebie kciuki...oby tak dalej i juz nie dlugo bedziemy szczuplutkie pozdrawiam