Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
znów mam za swoje
28 maja 2011
Wczorajsze i przedwczorajsze obżarstwo zaprocentowało, mam kilogram więcej niż w poprzednim tygodniu. Jak zwykle kajam się za moje grzechy i jak co sobotę obiecujępoprawę. Jestem żarcioholikiem, ale jak tu pójść na odwyk, przecież nie mogę nie jeść w ogóle. No nic przynajmniej spróbuję jeść mniej. Niestety moim największym problemem jest praca. Mam teraz taki czas, że ciągle jestem w drodze. Jak jestem w drodze to nie mam czasu jeść i jak wracam do biura albo już do domu to rzucam się na żarcie jak bym miesiąc nic nie jadła. Pochłaniam dosłownie wszystko co mi w rękę wpadnie, a że nie zawsze mam ugotowane na zapas, to najczęściej jest chleb, bo on zawsze jest pod ręką. No i koło się zamyka. Wiem, że robię źle ale nie potrafię się opamiętać. To się chyba nazywa jedzenie kompulsywne, czyli psychiczna jestem.
papi2311
28 maja 2011, 10:27musisz pomyslec zeby sobie robic cos do pracy...jakas salatke w pojemnik czy jakies owoce...ja kiedys bralam jogurt naturalny z platkami w domu sobie wymieszlam...i pozniej w pracy gotowe jadlam...nie duzo kalorii a zapycha jak nie wiem!!!pozdrawiam