W porównaniu z wczorajszym dniem, straciłam 0,5 kg. Ale ponieważ mam @ być może jeszcze będzie trochę mniej. Czyli wyrzeczenia dają efekty.
Wczoraj wieczorem byłam bliska rzucenia się na lodówkę (tak około godz. 22), ale jednak nie dałam się. Muszę się tego nauczyć, bo to jest mój największy grzech. Dzisiaj mam dzień hardcor, ale za to weekend czeka mnie wspaniały, leeeeeniwy (nie licząc mycia okien, ale to w ramach gimnastyki więc się nie liczy). Wiosna idzie, i u mnie też w końcu ją widać.
Najchuuuuuudszego.
beatawalentynka
11 marca 2011, 17:45gratuluję spadku wagi i silnej woli, jeszcze trochę i będziemy laski, oby tak dalej. Powodzenia, trzymam kciuki, pozdrawiam.
Kardashiaa
11 marca 2011, 09:35Ja swój weekend też na sprzątanie poświecę. Musze się czymś zająć żeby o diecie nie myśleć no i zawsze to trochę ruchu ;)
SuzieQ.
11 marca 2011, 06:53Silna wola to podstawa! Gratulacje ;) Ja wczoraj też nie dałam się nocnemu podjadaniu a miałam straaaszną ochotę.