Wczoraj durny komputer wstawił podwójnie mój wpis. Jeśli chodzi o wagę, to dziś na nią nie wlazłam. Postanowiłam, że cały tydzień uczciwie będę dietkować i ćwiczyć i zważę zię dopiero w piątek. Wczoraj byłoby rewelacyjnie gdybym nie zgrzeszyła wieczorem zjadając bułkę z kiełbaską. Na pocieszenie nie posmarowałam jej masłem.
Jutro jestem umówiona z koleżanką na kijki. Przejdziemy się wieczorem ok 8 kilosików, a z rana oczywiście rowerek. Ćwiczę co drugi dzień, bo moja koleżanka instruktorka fitness powiedziała, że codzienne przemęczanie organizmu przy odchudzaniu się jest niewskazane. Organizm jest już i tak zmuszany do wysiłku poprzez ograniczanie jedzenia, dlatero najwłaściwszy do schudnięcia jest ruch jednostajny (rowerek, szybki spacerek, truchcik, pływanie) ale wykonywany ciągle przez conajmniej pół godziny przy tętnie 130 uderzeń na minutę. Ale się wymądrzyłam. Dlatego kończę. Mam kupę pisania więc lecę.
studentka1986
3 sierpnia 2010, 10:19Powodzenia w pisaniu więc :). A takie informacje są przydatne :). I dzięki za komentarz :).