Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ostatni tydzień


Jestem już w histerii. Dietę trzymam, ale skoczyło mi 50 dag bo dostałam @. Miarodajne ważenie będzie więc za dwa dni. Dzisiaj przez cały dzień byłam rozjemczynią między moją siostrą a jej mężęm, bo szwagier lekko popłynął wczoraj no i oczywiście kłótnia na cztery fajerki. Siostra już walizki pakuje, bo z pijakiem siedzieć nie będzie. Jak wie że on hamulców nie ma i że nie wie kiedy mu się kontrolka FULL pali to trzeba było na tej imprezie zostać, a nie z koleżanką do chałupy jechać. Zresztą czy to który chłop sam wie kiedy przestać pić. Ja jeszcze takiego nie spotkałam. Dość że przez cały dzień mi się żaliła i zamiast się uczyć to medioatorką być musiałam.

Po tym wszystkim podziekowałam w duchu Bogu, że mojego do wypitki nie ciągnie. Ot raz na ruski rok mu się zdarzy więcej wypić, jak na jakieś wesele idziemy. Ale żeby sam okazji szukał to nie. Ja od występów gościnnych w Wielkanoc, kropli alkoholu do ust nie wzięłam. Ale jak zdam, to już sobie obiecałam, że ile dni ten egzamin zdawałam tyle dni będę go opijać. No to się pobawimy. A póki co poczytałam co tam u Was kochane i lecę do nauki.

Tak w sumie to nudy u mnie. Ale ostatnio jak wieszałam w weekend pranie na dworze, to sobie uświadomiłam, że nawet się nie obejrzałam jak mi te pół roku przeleciało. Ciągle siedzę w książkach to nawet nie zauważyłam, że już lato.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.