Wczoraj naczytałam się waszych wpisów zrobiło mi się wstyd. Wszyscy chudną, mają silną wolę a ja taka rozmamłana. Przecież ja też mogę, dlatego wczoraj była dietka i przede wszystkim nie podjadałam wieczorem. No i na efekt nie trzeba było czekać. Wlazłam dziś oczywiście na wagę i jest 300 g mniej.
Moją największą słabością jest wieczorne podjadanie. Nie wiem dlaczego, ale po 19 po prostu jakiś demon we mnie wstepuje i łapięco popadnie, nawet jeśli nie jestem głodna. A to pomidorka, a to poróweczkę, a to kilka plasterków wędliny. Jestem chyba żarcioholikiem. Naprawdę ogrmnie dużo mnie kosztuje, żeby wieczorami nie podjadać. Czasem mam wrażenie, że to silniejsze ode mnie i nierzadko ulegam, co tak naprawdę niweczy mój całodzienny wysiłek, bo przez cały dzień stosuję dietę, a wieczorem obżarsto.
Pomóżcie, może macie jakieś ssprawdzone posoby, żeby nie podjadać wieczorem.
DUK4N
23 maja 2010, 09:34Oj.. na pewno nie wszyscy chudną.. ;) Ja na Vitalii przez 3.5 roku byłam pod innym nickiem i przytyłam 20kg:D Dopiero ostatnio znalazłam na siebie sposób.. Myślę (tak było w moim przypadku), że żeby przystąpić do tej prawdziwej i trwałej diety nie tylko trzeba chcieć i mieć motywację, ale pogodzić się z faktem, przyzwyczaić, jakby to było czymś oczywistym. Zawsze podejmowałam diety z dnia na dzień, teraz natomiast już tydzień przed dowiadywałam się o plusach i minusach mojej, zbierałam informacje.. "dojrzewałam" do odchudzania. Pozdrawiam i trzymam kciuki!!
agawa16
23 maja 2010, 09:32No więc ja mam dość podobnie... Nie wiem jaką dietę stosujesz, ale ja jak jem 5 posiłków to ostatni jem 3 godziny przed snem i staram się żeby on był ,,zapychający" i bardziej białkowy niż węglowodanowy - czyli np chudy nabiał, czasem owsianka - która mnie totalnie zapycha, a jak mnie do czegoś ciągnie to piję ciepłe napoje - np. jakąś smaczną herbatę :) i na mnie działa... 3mam kciuki!!!