Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Porażka to moje drugie imie!!!!!!!!!!!!!!!!!!


Zapuściłam sie znowu!!! 

Nie mam już sił  do swojej osoby. Jestem strasznie niecierpliwa ,czego w sobie nie lubię (najgorsza wada).(szloch)

Skakałam na skakance około tygodnia.. Nie widziałam efektów i co?? Bah..piwo,chipsy kebab ,słodycze

Waga ciągle taka sama 57kg ( 165cm ). Ale ciało daje wiele do życzenia.

Nie mam pojęcia jak się ogarnąć w końcu. Są takie dni ,że mam motywację 100% a są takie ,że kompletnie nic mi się nie chce. Tych drugich jest więcej.

Mam okropne boczki … a to wszystko przez słodycze. Nie umiem się opanować. Nie mogę sprawić ,ze w domu ich nie będzie, bo mój mąż lubi i jak ktoś na kawę przyjdzie to trzeba coś postawić.. Żebym miała silną wolę to było by ok.

Marzy mi się strój monokini na lato ..ale jak tak dalej pójdzie to nawet na plaże nie wyjdę  .tak jak w tamtym roku. Chociaż w tamtym roku byłam na plaży ale się nie rozebrałam…

 Jak znaleźć w sobie siłę i motywację? Jak się nie poddać?? Jakie ćwiczenia mi się nie znudzą? To są pytania które zadaję sobie codziennie.

Bo powiedzenie sobie „ ĆWICZ!! BĘDZIESZ MIAŁA SUPER CIAŁO!! ”

Już jakoś na mnie nie działa.

Muszę wziąć dupę w troki. Tym bardziej ,że nie pracuję i czas mam.

Dużo spaceruję i tylko tyle , Czasem z psem pobiegam, pokopię mu piłkę.

Moje marzenie żeby w tym roku wszystkim szczeny  opadły na widok mojego ciała. Szczególnie mojej szwagierce która powiedziała że mam brzuch jak ona po dwóch ciążach.

Mam piękną talię i wiem,  że jakby boczki mi zleciały byłoby malinowo .

Ale te okropne boczki.. Brak mi słów. Już tyle czasu z nimi walczę To moje przekleństwo !!! ]

Takie ciało to marzenie ... W moim wypadku chyba nierealn

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.