i tydzień przeleciał przez palce, dietę szlag trafił rezultat + 0,4 kg.
Zastanawiam się czy to ma sens, jeden tydzień pięknie aż chce się żyć a następny lepiej nie mówić i gdzie tu jest sens? Muszę sobie odpowiedzieć czego ja tak naprawdę chce a to jest cholernie trudne! chce być laseczką ( kto by nie chciał) ale i nawyki żywieniowe ( stare) są dość silne i trudno mi z nich zrezygnować.
Mam dzisiejszy dzień na przemyślenie i zobaczę co dalej.
Trzymajcie się.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
znudzonaona
24 listopada 2012, 12:57Oj trudne , trudne , ale siedzieć i nic nie robić , to też żle :-) Raz lepiej , raz gorzej , byle do przodu . Trzymaj się :-)