Minął weekend ... pierwszy, odkąd znów jestem na diecie. Mimo wizyt, wyjść i męża w domu nie nagrzeszyłam jakoś bardzo. Obiecałam sobie że w weekendy pozwolę sobie na coś słodkiego. To jest taki mój sposób, żeby potem nie rzucać się np. na całe ciasto albo nie zjeść całej tabliczki czekolady. Kawałek słodkości jest nagrodą za trzymanie diety cały tydzień i regularne ćwiczenia. Jak zawalę to oczywiście nagrody nie będzie :( no ale tym razem nie mam sobie nic do zarzucenia. Cały tydzień ćwiczyłam zgodnie z moim harmonogramem i dietę też trzymałam, tak więc w sobotę w nagrodę zjadłam kromkę domowego chleba z niskosłodzonym dżemem. Ahhh jakie to pyszne, mniam!
Mimo iż dziś nie jest mój dzień mierzenia i ważenia to jakoś tak centymetr wpadł mi w ręce i zmierzyłam obwód brzucha. Albo ćwiczenia takie skuteczne albo coś źle zmierzyłam bo jest mniej o 2cm!!!.
Dzisiaj byłam u znajomej która ma taką wagę z pomiarem wszystkiego co tam mamy w naszym cielsku. Widujemy się dość często więc będę miała możliwość co tydzień sobie takie pomiary robić. Wagę na razie pomijam (w końcu dzień ważenia to piątek) ale reszta wygląda tak:
tłuszcz 48,6%
woda 37,7%
mięśnie 23 %
kości 4,5 %
BMI 31.4
zapotrzebowanie kaloryczne 1398 kcal
Ogólnie wszystko źle :(. Muszę pić zdecydowanie więcej wody. Norma jest (51,5-48,1%). Trzeba mocno zmienić te procentowe poziomy. Hmm ... podliczyłam wszystko i wychodzi więcej niż 100% :))) jak to możliwe?!?!
Jeszcze się zastanawiam nad zapotrzebowaniem kalorycznym. Te 1398 jest tym co potrzebuje organizm w stanie spoczynku, czyli jak ostro ćwiczę to zapotrzebowanie wzrasta (o ile??!). Zastanawiam się czy mogę liczyć na w miarę szybki ubytek kg (1 kg/tydzień) przy diecie dziennej na poziomie 1300 kcal?
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
kachnienka
27 lutego 2013, 14:40też zostałam zważona na takiej magicznej wadze i woda wyszła mi dośc nisko co było moim wielkim zaskoczeniem bo wydawalo mi sie ze skoro wypijam te 2l wody dziennie to nie bede przy dolnej granicy normy a jednak bylam, poweidziano mi ze na zawartosc wody ma takze wpływ gospodarka hormonalna etc a nie tylko picie.. Ale tez sie cieszylam z tego pomiaru bo usiwadomil mi czego est za malo a czego zdecydowanie za duzo ;)
Morganna
26 lutego 2013, 14:21Aniu ale tu nie chodzi o to czy wynik lepszy czy gorszy, ważne że można pewne rzeczy zobaczyć i potem pracować nad zmianą proporcji procentów a przede wszystkim uświadomiłam sobie, że powinnam więcej pić. Kasia ... możliwe że dzień wcześniej jednak trochę mniej piłam. Teraz pilnuję i notuję ile wody w siebie wlewam i zobaczymy jaki wynik będzie za tydzień.
motylek.anna
26 lutego 2013, 11:10Pewnie na takiej wadze uzyskałabym znacznie gorszy wynik, dlatego morze i dobrze, ze takiej nie mam :)) Życzę powodzenia i trzymam kciuki!!!
Morganna
25 lutego 2013, 15:15No z tą wodą to się podłamałam! Piję jak smok, szczególnie kiedy ćwiczę. Mam takie wielkie szklanki (po nescefe frappe :D) na 1 l. wchodzą 3 szklanki. Tylko po wczorajszym killerze pochłonęłam 2 szklanki!. Po zliczeniu wszystkiego wyszło mi 2,5 l. płynów wypitych!. Tylko po 20.00 muszę picie ograniczyć bo inaczej w nocy do toalety to 3razy wstaję :((( ... tyle to ja w ciąży do kibelka nocą ganiałam. A co do kcal to nawet myślałam że musi być na minusie 8tys kcal żeby 1 kg spadł.