I bardzo się cieszę. Mimo szkolenia i konferencji był to jedna czas, kiedy głównie siedziałam w domu. Tyle z tego dobrego, że zrobiłam sporo porządków w szafach i papierkowych sprawach...ale to jednak siedzenie w domu. Nie chce mi się wracać do pracy, ale tego właśnie mi trzeba, bo jeszcze trochę i wybuchnę. Wszystko mnie wkurza, na wszystkich warczę, ćwiczeń brak, ciąży brak...pier*****y PMS.
Idę pobiegać :P