Popłynęłam w tym tygodniu. Kończę aż 1 kg na plusie. Ale nic dziwnego w tym tygodniu prawie codziennie spożywałam alkohol i to w sporych ilościach. Po tygodniu mąż wyrzucał reklamówę butelek po winie. Wstyd. Wczoraj pojechałam na komisariat sprawdzić czy "jestem czysta" i jestem.
A tak sobie wyobrażałam, że dziś osiągnę półmetek - 7kg. Byłoby to świetne podsumowanie 3 miesięcy. Cóż... Nie powiodło się. Niestety nie mam żadnego dedlajna, który by mnie motywował do działania i przez to nie przykładam się tak jakbym mogła. Grr..
Ale za to wyrabiam się z ćwiczeniami. Wczoraj latałam u znajomych na orbitreku 20 minut i nawet nie było tak źle. Miałam super widok na gdańską starówkę i bardzo mi się to podobało. Szkoda że nie mam gdzie wstawić u siebie. Musiałabym wyrzucić jakiś mebel z salonu.
Czas kupić buty sportowe, bo mam same wysokie. Po raz kolejny zacznę od nowa. I tak w kółko. Ale widzicie, tak to jest, jak się nie ma konkretnego planu działania.
nitktszczegolny
5 listopada 2018, 15:33Kochana ! Musisz znaleźć motywację, bez tego jest ciężko ! Może kup sobie rozmiar mniejszy fajny ciuch ? KAżdy sposób jest dobry :) Mnie motywuje powrót do pracy :) Chciałabym wrócić szczuplejsza niż przed ciążą, chociaż 4 kg :)
Moonlicht
5 listopada 2018, 17:35Ooo właściwie też niedługo wracam do pracy :) tylko skład się w tym czasie zmienił o 95% i nawet nikt nie zauważy ;) w tym tygodniu dowiem się kiedy ruszam - czy za miesiąc czy za 4 miesiące. Jakby 4 to dam radę :)