nie mogę się zmotywować do ćwiczeń. coraz częściej wybieram sen, bo jestem przemęczona. teraz zbliża się @ i złe samopoczucie będzie kolejną wymówką. na wadze znów więcej. mam wrażenie, że im bardziej się staram, tym bardziej waga idzie w górę. staram się jeść zdrowo, dziś trochę poległam, dlatego nie marnuję ani chwili,bo zaraz będzie "za późno na ćwiczenia" - kolejna dobra wymówka.
moje dzisiejsze menu:
-jajecznica z pomidorem z jednego jajka na oliwie + 1 mała kromka ciemnego chleba z minimalną ilością masła i ogórkiem świeżym
-zupa pomidorowa z makaronem
-na obiad ziemniaki, mizeria (ze śmietaną) + 2 jajka sadzone
-ciasteczko owsiane własnej roboty ze słonecznikiem, nerkowcem, orzechami laskowymi, wiórkami kokosowymi, miodem, żurawiną i rodzynkami x2
-no i nieszczęsna kolacja, na szczęście o normalnej porze - 2 kromki jasnego chleba, pierś z kurczaka smażona bez tłuszczu i 2 pałeczki boczku z grilla ;/ i za te dwie pałeczki, mizerię i jajko sadzone na maśle i za ten makaron w pomidorowej zaraz wyleję pot z Chodakowską! zasłużyłam sobie. musi być lepiej z tym menu, a nie gorzej.
powiem Wam, że to stres tak bardzo negatywnie na mnie wpływa. mój D podchodzi w tym roku po raz pierwszy do matury, a od szkoły ma przerwę 3 letnią! :( nie jest dobrze przygotowany, właściwie to myślę, że w ogóle nie jest i liczy na los szczęścia. nie do końca jest przekonany, że matura mu się do czegoś przyda, bo nie ma żadnego autorytetu (nikt u niego w rodzinie nie zdał z braci, jego rodzice również nie mają matury). różnica jest taka, że dawniej ludzie bez matury dawali sobie radę, a w dzisiejszych czasach jest inaczej. rozumiem, że on nie zarabia źle, ale dla mnie nawet te 1800 nie jest szczytem wszelkich marzeń,bo chciałabym się rozwijać, osiągać więcej i więcej, z resztą jak każdy młody człowiek mam ambicje, nie zawsze udaje się je osiągnąć, ale bardzo chcę. czuję, że podchodzi do tej matury, żeby mi ulżyć, " a może zdam i odczepi się z tą gadką, że matura się mi przyda, bo będę ją miał". wiem, że trochę go naciskałam, żeby podszedł, ale wiem też, że będzie mi kiedyś za to dziękował,bo jak nie podszedłby w tym roku - w przyszłym czekałaby go nowa matura, której na pewno by nie zdał. a wiem, że matura nie jest inwestycją na marne! i nawet jeśli nie zda matmy, lub nie będzie mu leżał temat wypracowania i obleje również polski, to liczę, że poprawi to w przyszłym roku, razem ze mną, kiedy ja będę podchodzić... mam taką nadzieję. on wie, że mi bardzo zależy, ale na tym poprzestaje. gdyby mu bardzo zależało - zakuwałby. ustny polski w ten weekend, a on nawet nie wydrukował swojej pracy. no, ale znając jego farta - ustne pewnie zaliczy. szkoda, że nie ma żadnego autorytetu w swojej rodzinie, tylko matkę, która wiecznie w czymś widzi problem, wyśmiewa się, że jest nieudacznikiem i i tak nie zda matury (tak w niego wierzy) i mam przeczucie, że on boi się porażki. boi się, że mama powie " a nie mówiłam " ....
no, trochę mi lżej na sercu. a teraz...Chodakowska!
p.s. fotka z zeszłego roku
ritaa6
3 maja 2014, 14:45będzie dobrze! Myśl o tym jak będziesz się świetnie czuć gdy osiągniesz cel :)
MONlKA
2 maja 2014, 22:47ja właśnie jestem po 2godzinnym oglądaniu fotek i rozmarzaniu, oczywiście wcześniej trening wykonany, a mięśnie nadal drżą! ;)
Invisible2
2 maja 2014, 21:08Ja kiedy mam problem z motywacją to przeglądam Vitalie, zdjęcia na fb Ewy Chodakowskiej lub Motywatornii! Pomyśl sobie, że niedługo wakacje! Nie załamuj się, powodzenia :)
Dariaaaaaaaaaa
2 maja 2014, 20:52Przeżyjesz:)