Od jakiegoś czasu śledzę wpisy Ewy Chodakowskiej na facebooku. Dodają mi mnóstwo pozytywnej energii,co nie zmienia faktu, że na ćwiczenia nie mam nadal czasu :((( Jutro dwa sprawdziany + wypracowanie, więc zabieram się do pracy...
W skrócie: trzymam dietę lekkostrawną, waga stoi w miejscu, a myślałam, że spadnie. Wysłałam do Ewki wiadomość, w której treści wpisałam, że w dniu, w którym mi odpisze (o ile w ogóle) zaczynam z nią ćwiczyć definitywnie. Kiedyś spróbowałam Skalpel, przeraziłam się, wręcz zraziłam i teraz nie mam odwagi spróbować ponownie.
Chcę być piękna kolejnego lata. Muszę coś ze sobą zrobić... Gdyby nie ta szkoła :(((
pataragogo
8 listopada 2013, 20:36Ej, ze szkołą da się wszystko pogodzić. Nie jednej się udało. Ja np od poniedziałku do piątku wstaję o 5.30, jade do pracy, z pracy na zajęcia na uniwerek, potem znowu praca i czasami ponownie uczelnia. W domu jestem padnięta najwcześniej o 17.30. I co? jem coś, odpoczywam chwilę i ĆWICZĘ! Da się. Trochę samozaparcia :)