Mimo bólu wczoraj wieczorem zaliczyłam siłownię.
20 minut bieżnia, 20 minut rowerek poziomy, 10 minut rowerek normalny, 3 minuty stepper (100 stepów)
Dzisiaj miałam iść na 11, ale... nie dałam rady. Umieram, ledwo siadam, boli wszyystko. Trudno - sama się doigrałam! MOJA wina i tylko MOJA. Teraz został tylko balsam " ratunek na słońce " ;)
Myślę, że spróbuję wieczorem iść jeszcze poćwiczyć. D wyciąga mnie na rower, trochę go ostatnio zaniedbuje kosztem siłowni :( Jest mi przykro, ale od 13-17 siłownia jest nieczynna w wakacje, a to są godziny, które najbardziej mi odpowiadają :( Po 17 możemy się spotykać, bo On pracuje, a ja chodzę na siłownię, eh...
Muszę wstawać wcześniej,muszę się zmotywować bardziej.
Dziś śniadanie:
płatki zbożowe z migdałami i płatkami w czekoladzie
II śniadanie:
prawie 1/2 arbuza! mmniam!
na obiad będzie dorsz z młodymi ziemniaczkami
a na kolację...
hmmm, jeszcze nie wiem :) na pewno coś PYSZNEGO :))
miłego dnia!
MONlKA
5 lipca 2013, 15:34wiem,wiem.. ja mam coś z panthenolem i bardzo mi pomogło. taki kojący żel.. a kefiry i maślanki odpadają.nienawidzę tego smrodu później. nie jestem AŻ TAK zdesperowana :P
malutkanat
4 lipca 2013, 22:58aloes w zelu jest najlepszy na poparzenia! albo po prostu kefir na cialo!
MONlKA
4 lipca 2013, 13:43mam balsamy na poparzenia, nienawidzę tej zważonej maślany na ciele! :P
aleschudlas
4 lipca 2013, 13:41oj biedna :
Kooociak
4 lipca 2013, 13:31Ja bylam nad jeziorem . leżałam 5 min . po 2 dniach skóra mi kawałkami schodziła . moja koleżanka robiła okłady z maślanki i skóra jej nie schodziła . :) pozdrawiam ^^
dagmara_victoria
4 lipca 2013, 13:156stka to faktycznie chyba jednak za mało. Ja mimo większego filtru to zawsze pierwsze sezonowe opalanie kończy się poparzeniem. A potem już z górki. :) Ładne menu!