Wytrwałam 4 dni, dziś miałam wigilię klasową i nie dałam rady. miałam pozwolenie od dietetyka na jednego pieroga, dupa, a nie jeden pieróg! zjadłam chyba z 8 :( i barszcz, i ciasto, eh... potem w domu obiad wg diety, a teraz zjadłam 5 czekoladek pralinek. za karę nie jem kolacji, bo mi niedobrze, ble. a miałam nie opuszczać żadnego posiłku. napad miałam z powodu @. Spóźnia mi się prawie 9 dni, ale już powoli czuję, że nadchodzi. Chyba wezmę gorącą kąpiel, dobrze mi zrobi. Ostatnio jestem straasznie przemęczona. Dobrze, że już mam wolne, bo naprawdę jestem na skraju wyczerpania. Jutro ostatnie zakupy,więc się nie wyśpię, ale w poniedziałek, w Wigilię na pewno to zrobię! :)
Miałam ćwiczyć, ale serio jestem bezsilna, chętnie bym poszła spać, ale zrobię jeszcze bileciki do prezentów. No i chociaż to 8minut z Mel B.
Żałuję za moje dzisiejsze grzechy i poprawię się,obiecuję. Chyba ścisłą dietę zacznę stosować od 1 stycznia, tak będzie najlepiej. A na razie będę ograniczać jak najbardziej, dotrwam do końca roku. Cel noworoczny raczej niemożliwy jest już do osiągnięcia, no trudno... Czasami tak jest, że nie wychodzi.
Smutny ten wpis dziś, ale niestety, tak już bywa... Mam nadzieję, że jutro na wadze nie przeżyję szoku. Trzymajcie za to kciuki :(
karrrrola
21 grudnia 2012, 21:56Nie poddawaj się i walcz dalej. Nie ważne ile razy upadniesz< ważne ze się podniesiesz z upadku :)
Papilotta
21 grudnia 2012, 21:15Słuchaj nie poddawaj się! Pamiętam jak byłam w Twoim wieku, też wydawało mi się, że od 1 stycznia/poniedziałku to już na pewno...ale zrozumiałam, że to tak nie działa. Nie przyleci dobra wróżka i nie odmieni świata. Teraz żałuje, że własnie w wieku 17 lat nie wzięłam dupy w garść od natychmiast. Teraz mam dziecko, rodzinę i niektóre rzeczy niestety już nie wrócą... a wiadomo, że lepsze spojrzenie na siebie daje siłę, odwagę i motywację. To, że zjadłaś te pierogi to nic. Olej to! Uwierz mi ćwicz, chociaż 50 brzuszków dziennie i 20 przysiadów. W skali roku to dużo. Za rok będziesz żałowała, że nie zaczęłaś dzisiaj :*
Akinka
21 grudnia 2012, 21:07dlatego przed świętami nie zaczyna się diety ;D jeśli zaczęłabyś miesiąc wcześniej byłabyś już przyzwyczajona do odmawiania samej sobie ;D nie można się poddać, nawet jeśli raz nie wyszło
neutralnaaa
21 grudnia 2012, 20:47Mój brat dziś wrócił po 3 miesiącach studiów i oświadczył mi, że Bóg nie istnieje , kościół to instutucja a Jan Paweł II to dobry mówca nic więcej. Są gorsze problemy ,niż zjedzenie pierogów.