Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Mały skrót tego, co u mnie..


Dzień dobry Wszystkim! ;)

Tak jak mówiłam tak i zrobiłam, dzisiaj się zważyłam z rana. Waga pokazuje 94,5kg - oczywiście to z 2-3kg więcej niż jak stąd znikałam, ale uważam, że jak na okres 7 miesięcy kiedy mnie tu nie było i nie ukrywajmy - nie trzymałam ani diety, ani nie ćwiczyłam to i tak nie jest tak źle. Nie ma co się nad sobą użalać, chwalmy los, że nie jest to z 10kg więcej. Patrząc pozytywnie chociaż odrobinę to i tak o 0,6kg mniej niż rok temu jak zaczynałam, więc staram się szukać pozytywów.

Nie ukrywam, wczoraj po napisaniu posta od razu dopadła mnie myśl, że chyba to mój pierwszy i ostatni, ale dziś z ciekawości weszłam, zobaczyłam odpowiedź od kilku znajomych i kilku nieznajomych osóbek i przypomniałam sobie moc vitalii, więc zostaję! ;)

Stwierdziłam, że trochę streszczę co u mnie, a pozmieniało się trochę przez te 7 miesięcy. Pierwsze i najważniejsze, przynajmniej dla mnie..dopadł mnie zaszczyt miana "narzeczonej", jeśli ktoś jest ze mną od dawna to pewnie pamięta moją rozłąkę z chłopakiem, trwała 2,5 miesiąca... po czym oświadczył mi się w pierwszy dzień po powrocie. Wszystko się ułożyło i jest świetnie. Druga wielka zmiana to przeprowadzka. Spełniły się plany jeszcze z czerwca, co prawda bardzo odwleczone w czasie, ale mieszkamy w Trójmieście. Przeprowadziliśmy się na drugi koniec Polski i była to super decyzja. Poza tym mam pracę, na której brak narzekałam bardzo przed odejściem stąd. Nie jest to jakaś praca marzeń i w sumie to pora ją zmieniać (bo troszku się sypią sprawy), ale nie zmienia to faktu, że ją mam. Aaa i jeszcze jedno, przestałam pić alkohol, w sumie to przestaliśmy, bo to wspólna akcja razem z moim narzeczonym, od dawna jak piwko to 0% i też jest git - pisanie tego w zmianach może zabrzmieć jakbym wcześniej była alkoholiczką, hahaha :D nic z tych rzeczy, ale jak streszczanie zmian, to wszystkich. I to by było na tyle ze zmian, chyba że o czymś zapomniałam..

Obecnie siedzę sobie w domku, bo troszku chora jestem i odpoczywam. Staram się zacząć wprowadzać ponownie zdrowe nawyki, bo wiem że co za dużo to nie zdrowo i mój organizm nie udźwignie wszystkiego na raz. Zaczęłam dziś od powrotu do wody, bo nie piłam jej wieki.

Dobra, kończę.. bo wróciłam i znów poematy piszę! ;)

Miłego dnia wszystkim! ;)

  • nomorefat

    nomorefat

    26 marca 2020, 20:13

    Cieszę się ze wszystko się ułożyło :)

  • Waleczne.Serce

    Waleczne.Serce

    25 marca 2020, 18:47

    Masz racje Vitalia ma moc. Ludzie, ktorzy daja tu wsparcie sa super. Powoli znowu zacznie sie ukladac i bedzie fajnie :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.