Hej.
Nie udało mi się utrzymać apetytu w ryzach na piątkowej imprezie (sałatki roboty koleżanek, o których skład nie pytałam, alkohol...), nazajutrz z kolei nie czułam się najlepiej :P więc zaczęłam dzień od jajecznicy z pieczarkami, potem w ciągu dnia zjadłam kilka kanapek z szynką i pomidorem i zupkę chińską. Ale gdy tylko poczułam się sobą, natychmiast weszłam na konto i sprawdziłam, co też mi radzi Vitalia. I pierwszy moim dietowym posiłkiem było zjedzone na kolację śniadanie z planu diety na miniony piątek - musli "6 płatków" (3 łyżki) z kefirem (szklanka). Z braku takiego musli zastąpiłam je po łyżce płatków owsianych, jęczmiennych i kukurydzianych. Zjadliwe, choć wolę maślankę od kefiru.
Ale już w niedzielę...
To mój pierwszy prawdziwy dzień i jestem bardzo zadowolona (o ile można cokolwiek oceniać po jednym dniu, jednak funkcje diety chyba można, nie?), więc po kolei. Mój jadłospis na wczoraj wyglądał następująco:
o kanapka z razowca z masłem i pastą z chudego twarogu, masła, szczypiorku i zarodków pszenicy + szklanka czereśni
o jabłko
o miseczka krupniku na piersi z kurczaka i włoszczyźnie z kaszą jaglaną, suszonymi śliwkami i miodem + 2 pomidory
o szklanka maślanki + pomidor
o 3 kanapki z chrupkiego z mozarellą, pomidorem i bazylią + 2 szklanki truskawek
A zjadłam:
o pasta twarogowa + jabłko
o szklanka truskawek
o dwie miseczki krupniku j.w., ale na kostce rosołowej
o szklanka maślanki
o 3 kanapki j.w., ale najpierw posmarowane masłem roślinnym
o 2 kawy rozpuszczalne z mlekiem 2 %
PROSZĘ NA MNIE NIE KRZYCZEĆ ZA TE ODSTĘPSTWA. Dopiero się uczę - mam na myśli, że muszę przyzwyczaić brzuszek do porcji jakie dostaje, no i nie wszystkie zestawy mi pasują, choć rozumiem, że dobiera je komputer.
Co do kawy - konsultowałam się z dietetyczką i dowiedziałam się, ze dwie słabe kawy z mlekiem 2% (bez cukru) nie powinny zaszkodzić mojej diecie.
Poza tym uczę się pić wodę - wczoraj udało mi się wypić 6 szklanek (z zalecanych 10). Doprawdy nie wiem, jak te dziewczyny to robią - ja próbując pić dużo wody co chwila chodzę do toalety i ciągle mam pełen żołądek. Dietetyczka twierdzi, że stopniowo się przyzwyczaję. Trzymajcie kciuki.