Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Padłeś powstań
25 października 2010
No właśnie. Trzeba sobie wbić w tą tępą mózgownicę, że to kim jesteśmy jacy jesteśmy zależy w dużej mierze od nas. Mobilizacja wraca i odczuwam to coraz wyraźniej. Tym bardziej, że efekty poprzednie paromiesięcznej walki były bardzo duże a i ich skutek bardzo dobroczynny. Co robi spaślak, który porzuca dietę i zaczyna żreć wszystko co mu w łapy wpadnie? Oczywiście nie wchodzi na wagę i omija ją szerokim łukiem. No bo po co się wkurzać. Ale z perspektywy czasu stwierdzam ,że mimo zaprzepaszczenia poprzednich osiągnięć moja waga nie dobiła do wagi startowej. A poszłam z dietą po bandzie. Fajnie by było tak osiągnąć zamierzony cel. Mam nadzieję, że kiedys mi się uda.
aniulciaa20
27 października 2010, 10:40Wlasnie najwazniejsze nie wrocic do wagi wyjsciowej a reszta jakos pojdzie:) Powoli do celu:)