rozpoczynając przygodę z vitalią ważyłam 81 kilo, po tygodniu było już 79, niestety kolejne dwa tygodnie i na wadze wskoczyło 83, wzięłam się za siebie i od 1 września spadło do 78 kg, mam nadzieję że ta tendencja spadkowa się utrzyma :) nie stosuje diety, jem tak jak jadłam ale mniejsze ilości, staram się też nie jeść po 19-20 :) ruch nie wchodzi w rachubę bo po prostu nie mam na niego czasu, jak mam wolną chwilę to prędzej położę się z książką i poczytam :) pocieszam się tylko tym że w trakcie czytania też się ponoć chudnie :), jestem tak zaganiana w dwóch pracach, że nie mam na nic siły, wracam do domu, a tu mąż i dziecko, trzeba posprzątać, ugotować, pobawić się z młodym, wyjść na spacer, zrobić zakupy i wiele innych rzeczy - same wiecie :)
pozdrawiam - trzymam kciuki za wszystkie vitalijki