Hejka,
jestem tutaj przez cały czas i staram się Was czytać na bierząco :-)))) Choć czasami na nadążam z komentami...
Co do mnie.... zaczyna mi się stres w pracy, nowy dział, nowe obowiązki, sporo zmian.... A co niestety wiąże się ze stresem, chęć zaspokojenia go pożeraniem, choć staram się pilnować.
Moja waga na dzień dzisiejszy 63,5kg czyli więcej o kg, bo w zeszłym tygodniu przez parę dni miałam 62,4kg. Faktem jest to, że od 4 dni mam gigantyczny problem z WC i dopiero dzisiaj było troszkę lepiej.... Zastanawiam się czy stres ma coś wspólnego z zaparciami, bo ostatnimi czasy w miarę dobrze sobie z tym radziłam....
Waga wagą, ale najbardziej martwi mnie moje kiepskie podejście do ćwiczeń. Codziennie po pracy jestem tak wypompowana (wymówka!), że siedzę i myślę o tym, że przydałoby się iść trochę pobiegać, ale jakoś brak mi bodźca i tego nie robię :-((((( źle, źle, źle.... Zbieram się, żeby iść pobiegać bo może w ten sposób spadnie mi troszkę brzuszek!!! Faktem jest to, że dzisiaj zaliczyłam prawie 3h rowerku ale ja chcę iść biegać!!! Muszę się zmobilizować :-) Widzę tutaj tyle pozytywnych wpisów na temat biegania, zwłaszcza kejtlajf, która nie narzeka, że się jej nie chce tylko po pracy biega i to takie odległości, że aż mi wstyd, że ja tyłka nie mogę zmobilizować. Trzeba to zmienić!!!
Chyba zaczynam akceptować swoje ciało. Wiem, że do ideału jeszcze sporo mi brakuje ale przecież jedno drugiemu nie przeczy i chyba ważne jest to, żeby akceptować siebie, bo ludzie wtedy inaczej daną osobę odbierają :-)))
Buziaki
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Nikki23
17 sierpnia 2012, 15:01Osiągnęłaś ogromny sukces i masz prawo być dumna z siebie! Spróbuj zaakceptować siebie, ja też spróbuję powalczyć z własną głową :)
lwica1982
13 sierpnia 2012, 12:30rozumie, mi tez po pracy nie chce sie nic - i jestem wypompowana na maxa i czesto sie zmuszam:(((- albo nalezy do klubu takze musze bo place.... Polecam zapisanie sie na fitness albo silownie i wtedy bedziesz miala mobilizacje bo masz karnet albo placisz...cicho bylo bez ciebie...
kejtlajf
12 sierpnia 2012, 22:22Moja droga 3 godziny na rowerku to fantastyczny wynik ... :) dziękuję za miłe słowa, jednak możesz mi wierzyć lub nie, ale ja też czasami zasłaniam się wymówkami. Zdarza mi się to bardzo, bardzo rzadko - ale jesteśmy tylko ludźmi' uwierz, że wystarczy się przełamać a później jest z górki :) Praca potrafi zdeprymować człowieka, ale ruch stanowi idealną odskocznię od tego tematu; porządne zmęczenie zniweluje złości i stres - uwierz mi :) Jeśli chodzi o akceptację własnego ciała - to zrobiłaś duży postęp czego bardzo Gratuluję ... kiedy już dojdziesz do pewności, że jest Tobie dobrze w Twoim ciele tak na 100% - zdobywanie kolejnych celów będzie błahostką :) Pozdrawiam serdecznie Kochana i trzymam kciuki za mobilizację
roogirl
12 sierpnia 2012, 21:33No niestety nikt nie jest idealny, zawsze znajdą się ładniejsi, dlatego trzeba się akceptować. Człowiek jest wtedy szczęśliwszy, a życie piękniejsze. Co do ćwiczeń niestety masz rację - wymówki. Jak ktoś chce to nic mu nie przeszkodzi, więc chyba za mało chcesz. Pozdrawiam!
Klaudia121444
12 sierpnia 2012, 21:32powodzenia dalej..
malgorzaata
12 sierpnia 2012, 21:31wiesz czasami szukamy wymówek żeby nie ćwiczyć. Przestaw myślenie... jeśli pójdziesz pobiegać po pracy to cały ten stresik z Ciebie zejdzie. Na początku będzie ciężko a później będzie Ci brakowało biegania. Monia ruszaj dupkę i zaczynaj jutro biegać :) Czekam na relacje ;)