.................kolejny, drugi już tydzień diety i w sumie 4,7kg mniej na wadze. Dla mnie to istny cud .
Jestem tym bardziej szczęśliwa, bo lekarz pozwolił mi ćwiczyć od niedzieli ( na początek rowerek stacjonarny ). Oczywiście na początek bardziej rekreacyjnie niż wyczynowo ale już mogę .
Zalecił również basen, lecz na to jeszcze nie pora, bo jednak moje fałdki są jeszcze zbyt widoczne i nie wszyscy muszą je widzieć
Trzymajcie się cieplutko i nie ustawajcie w postanowieniach, a efekty będą widoczne szybciej niż się tego spodziewacie......
Ja sobie to wzięłam do serca, a Wy??????????