tydzień zaczęłam intensywnie......
wczoraj zaliczyłam kije 60 min i zrobiłam 50 brzuszków, a dzisiaj byłam na stepie.
Powiem szczerze, że nie tylko w niedzielę pokusiłam się na słodkości niestety w domciu tez były placuszki więc wczoraj sobie pozwoliłam na małe co nieco
Dzisiaj na szczęście pokonałam pokusę i nie ruszyłam tych pysznych słodkości .
Najważniejsza jest silna wola, której niestety czasami mi brakuje, ale mam nadzieję to zmienić jeśli chcę wrócić a raczej schudnąć tyle ile chcę..... a długa droga przede mną.
Moje Drogie trwajcie w postanowieniach i choć czasami pozwolicie sobie na coś więcej to nie miejcie z tego powodu wyrzutów sumienia. Jesteśmy tylko ludźmi. Zawsze może być lepiej. Trzymam kciuki za Was Kochane
NaMolik
31 lipca 2013, 07:30wytrwałosci :)