wczoraj troszkę dopadł mnie leniuszek :O( bo nie ćwiczyłam, ale z pewniścią to nadrobię, bo już za chwilke kolejny dzień a6w - dzień 26 czyli ok godzinki leżenia na pleckach i 3 serie po 6 ćwiczeń, z których każde po 16 powtorzeń ;O)))))
Dam radę, bo w końcu o to mi chodzi, aby dotrzeć do upragnionego celu.
Niestety popełniłam też grzeszek - łakotek tj. nie omijałam szerokim łukiem słodkości, od ktorych powinnam stronić. To myślę też da się wybaczyć i puścić w niepamięć. Na szczęście już od środy mocne postanowienie - wstrzemięźliwość od słodyczy na okres conajmniej 40 dni. Daj Boziu abym wytrwała.
Agniecha34
15 lutego 2010, 12:14bedzie dobrze trzymam kciuki :)
agapa776
14 lutego 2010, 22:56Dasz radę:))Trzymam mocno kciuki za Ciebie
MoniaWilk
14 lutego 2010, 22:17dziękuję Wam za przyjęcie zaproszenia i pozdrawiam
MoniaWilk
14 lutego 2010, 22:16będę pamiętać o tym pączku na śniadanie :O))))) pozdrawiam
desperatkaaaa
14 lutego 2010, 22:14Dziękuję za zaproszenie i powodzenia w dążeniu do celu:) Pozdrowionka dla rówieśniczki*)
Eleyna
14 lutego 2010, 22:14...powodzenia zycze....podziwiam za tyle dni a6w, bo ja sama zwykle dochodzilam do 15 dnia i koniec, ale i tak efekty byly................jesli o slodkosci chodzi to ja radze zjesc cos na sniadanie, moze to byc nawet paczek czy drozdzowka, ale jako sniadanie, bo w ciagu dnia sie spali i pozniej juz kusic nie bedzie.........ja tak robie, a waga i tak w dol.............dzieki za zaproszenie