Przyzwyczajam się ...
Dzień przeszedł bez żadnych niespodzianek , nie czułam głodu .
Śniadanie ... dwie kromki chleba , ser mozzarella i pomidor . Jak na pierwsze śniadanie troszkę za dużo wolałabym coś lekkiego .
Śniadanie II ...płatki owsiane z tartym jabłkiem i orzechami . Nie mam zastrzeżeń tyle , że u mnie 3 płaskie ( bardzo płaskie ) łyżki płatków ważyło 50 g a nie 30g . Wagę mam na pewno dobrą więc może to niedopatrzenie .
Obiad ... szaszłyki z krewetek na grillu i ryż . Potrawa nie trafiona nigdy nie jadłam krewetek i nie będę jeść więc ją przeinaczyłam . Postanowiłam krewetki zastąpić kurczakiem dodać ryż i warzywa a wszystko poddusić na patelni . Wyszło pyszne .
Zastanawiam nad kosztem tej potrawy ponieważ szaszłyki zapieka się w piekarniku przez 10 min . Czy opłaca się włączyć elektryczny piekarnik na 10 minut i piec szaszłyczek długości 10 cm.?
Kolacja ... Kanapka z szynką , sałatą i ogórkiem kwaszonym . Dobre było .
Płyny ... wypijam dzienną normę czyli ponad 2 litry.
Zajrzałam do lodówki i zobaczyłam kukurydzę i fasolę w puszkach, które otworzyłam kiedy potrzebna była odrobina tych produktów do kanapki . No i co mam zrobić ? Może jakaś sałatka z majonezem dla syna ... inaczej wszystko się zmarnuje a przecież to kosztuje.
araksol
27 stycznia 2020, 21:14dlatego, że zostają produkty nie korzystam z diet od dietetyka.