Heeejooo:)
Melduję się znów. U mnie wszystko idzie zgodnie z planem - zaczęłam biegać, po godzinie dziennie w poniedziałek i w środę, we wtorek byłam na basenie, dziś i jutro bieganie. Cieszy mnie to bardzo, pogoda jest świetna, kompanki również z silną motywacją, sama radość :)
Dywanówki nadal doceniam, nie jestem hardkorem, który bez względu na pogodę wciska się w dres i biega w ulewę czy siarczysty mróz, zapewne leżałabym w łóżku półżywa, już na drugi dzień po taki wyczynie ;/
Dlatego też biegam tylko wtedy, gdy pogoda sprzyja. A w moim Koszalinku jest pięknie, wiosnę czuje się w każdym wdechu i to napawa optymizmem.
Zresztą do dywanówek zmuszona jestem wrócić w następnym tygodniu. Ale póki co, biegam i daje mi to radość - znów czuję się jak gimnazjalistka na WFie, gdy mogłyśmy tak beztrosko ścigać się z koleżankami na boisku;)
Dietę trzymam bardzo ładnie - w ostatnim tyg kcal nie liczyłam, powinnam do tego wrócić, bo jest pomocne.
Ale posiłki mam dość małe, zdrowe, dosć dużo warzyw, szczególnie surówek i sałatek. Coraz częściej też gości na mym talerzu rybka, mniamm.
Wody staram się pić dużo, ok 2l dziennie plus herbatki itp.
W poniedziałek kończy się nasze pierwsze miesięczne wyzwanie.
Moim celem było zrzucenie 3,8kg w miesiąc, do tej pory zrzuciłam niepełne 2, ale nie poddaję się. W następnym miesiącu dam z siebie wszystko. W końcu ok pół kg w tydzień, to nie jakaś tragedia, zawsze jakiś spadek.
Nie mogę się teraz zatrzymać. Jestem coraz bliżej mojego celu, widzę efekty moich decyzji i wiem, że MOŻLIWE jest osiągnięcie 58kg.
Trzymajcie kciuki za moją motywację.
Niech moc szczupłości będzie z Wami, Vitalijki i Vitaliusze!
MCDDS
Melduję się znów. U mnie wszystko idzie zgodnie z planem - zaczęłam biegać, po godzinie dziennie w poniedziałek i w środę, we wtorek byłam na basenie, dziś i jutro bieganie. Cieszy mnie to bardzo, pogoda jest świetna, kompanki również z silną motywacją, sama radość :)
Dywanówki nadal doceniam, nie jestem hardkorem, który bez względu na pogodę wciska się w dres i biega w ulewę czy siarczysty mróz, zapewne leżałabym w łóżku półżywa, już na drugi dzień po taki wyczynie ;/
Dlatego też biegam tylko wtedy, gdy pogoda sprzyja. A w moim Koszalinku jest pięknie, wiosnę czuje się w każdym wdechu i to napawa optymizmem.
Zresztą do dywanówek zmuszona jestem wrócić w następnym tygodniu. Ale póki co, biegam i daje mi to radość - znów czuję się jak gimnazjalistka na WFie, gdy mogłyśmy tak beztrosko ścigać się z koleżankami na boisku;)
Dietę trzymam bardzo ładnie - w ostatnim tyg kcal nie liczyłam, powinnam do tego wrócić, bo jest pomocne.
Ale posiłki mam dość małe, zdrowe, dosć dużo warzyw, szczególnie surówek i sałatek. Coraz częściej też gości na mym talerzu rybka, mniamm.
Wody staram się pić dużo, ok 2l dziennie plus herbatki itp.
W poniedziałek kończy się nasze pierwsze miesięczne wyzwanie.
Moim celem było zrzucenie 3,8kg w miesiąc, do tej pory zrzuciłam niepełne 2, ale nie poddaję się. W następnym miesiącu dam z siebie wszystko. W końcu ok pół kg w tydzień, to nie jakaś tragedia, zawsze jakiś spadek.
Nie mogę się teraz zatrzymać. Jestem coraz bliżej mojego celu, widzę efekty moich decyzji i wiem, że MOŻLIWE jest osiągnięcie 58kg.
Trzymajcie kciuki za moją motywację.
Niech moc szczupłości będzie z Wami, Vitalijki i Vitaliusze!
MCDDS
GloriaM
10 marca 2014, 19:59Mam Twoj wzrost i 58kg w tej chwili, walcze jeszcze o umiesniny brzuch i jedrne posladki ale ogolnie to jest wlasnie ta waga kiedy lubie na siebie patrzec w lustrze! A tez zaczynalam od 64kg! D lata bedziesz FIT! :) A poza tym zazdroszcze ci tego Koszalina, tego ze nad morzem mozesz byc w 15minut..
MojCelDobicDoSzescdziesiatki
7 marca 2014, 08:08Dzięki! Też trzymam kciuki za Ciebie!