Uzależniłam się...
No naprawdę uzależniłam się od kawy kokosowej Kupiłam w Carrefourze za chyba 10 zł (tania nie była, bo jest jej bardzo mało), a już powoli dochodzę do dna opakowania... Trzeba będzie chyba ruszyć po kolejne, bo jest cudowna!!!
Oto sprawczyni całego zamieszania:
Jeśli gdziekolwiek ją dorwiecie, bierzcie śmiało. Dzisiaj nawet bez problemu wstałam o 6, bo wiedziałam, że będę mogła ją wypić haha.
Potem było śniadanko. Jak zwykle klasyka: jajca sadzone, sałatka z rukoli i pomidorów + buła z kiełkami. Trzeba było przemęczyć się z pracą, ale w miarę sprawnie to poszło i jakąś godzinę temu mogłam ruszyć na moje ulubioooone zakupy spożywcze:
Jak pewnie same zgadniecie, dzisiaj szykuję gulasz. Wiem, że to mięso z Lidla nie jest najlepszej jakości, ale już nie miałam czasu biec to sklepu mięsnego.
Bo jak tylko skończę robić obiad, zabieram się za ćwiczenia. Dzisiaj znowu trenuję w domu z gumami, polecam Wam serdecznie, jeżeli zależy Wam na pośladach. Przeplatam ćwiczenia z gumami z tymi z normalnym obciążeniem i jest OOOOOGIEŃ!!! Poślady palą, więc rosną haha.
A jeśli interesują Was różnego rodzaju "FIT PRODUKTY" i chcecie się dowiedzieć, co warto, a czego nie warto kupować, odsyłam Was do profilu na INSTA - MOCNEZARCIE. I oczywiście zachęcam do obserwowania :)
Staram się regularnie wrzucać tam różne gotowe owsianki, proteinowe batoniki itp. itd. Same zobaczycie :)
zurawinkaaa
4 lutego 2019, 17:04O ciekawa jestem tej kawy. Nie piłam nigdy. A jestem kawoszem ;) dla mnie to też najlepsze śniadanie z rukolą i jajkiem lub rukolą i mozarella ;)
MocnoNienazarta
4 lutego 2019, 22:32To polecam bardzo :) Kokos nie jest taki chamski i sztuczny, bardzo delikatny, ale dla mnie to plus :)