Tłusty czwartek zaliczam do udanych, zgodnie z planem zjadłam tylko jednego pączka i to o 9 rano w pracy, więc mój organizm miał cały dzień, by go strawić. Plan miałam, żeby zjeść tego mojego jednego zaplanowanego pączka u znajomych wieczorem, ale przyszłam rano do pracy i usłyszałam "proszę się częstować obowiązkowym pączkiem", a ja na to "ale ja nie jem pączków", na co odpowiedź " czego nie rozumiesz w słowie obowiązkowy?" i nie było wyjścia. Najgorsze, że po zjedzeniu jednego, zawsze nabiera się ochoty na więcej, więc musiałam walczyć ze sobą, skutecznie
O 19 poszłam na fitness, a po zajęciach pojechaliśmy z P. do znajomych, a tam dwie pokusy. Nie dość, że pączki, apetyczne, lukrowane, to jeszcze winko. Do tego ten znajomy robi pyszne naleweczki, a przypominam, że mam postanowienie, nie pić przez miesiąc. Więc długo nie myśląc mówię do P., żeby się napił, a ja poprowadzę auto w drodze powrotnej, więc jedną pokusę miałam z głowy. Przez 3 godziny jak tam siedzieliśmy, na stole leżały i błyszczały pyszne pączki, a ja dzielna nie tknęłam ani jednego! Jestem z siebie dumna, bo łakomczuch ze mnie taki jak i pijus .
W poniedziałek mierzę się i może zważę, więc trzymać kciuki, oby regularne ćwiczenie i rezygnacja z pączków przyniosły efekt
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
roogirl
8 lutego 2013, 15:21No to gratuluję trzymania się planu, ładnie :)
berdonkaa
8 lutego 2013, 09:58wytrzymała jesteś :) gratulacje! i oby tak dalej!!
pitroczna
8 lutego 2013, 09:32gratuluje silnej woli! :)