wczoraj dietowo ok, chociaż sama czuję rozciągnięty żołądek :-/ mogłabym jeść i jeść ale np po południu zapchalam sie wodą z zupy (a wlasciwie gotowanej na rosole- ze skrzydla indyka- kiszonej kapusty) i dzbankiem czerwonej herbaty...
Tening: godzina zumby i godzina pilatesu - energetyczne przeciwieństwa ;-)
Wzięło mnie na wspominki z rana i aż sie sama na sieboe zezłosciłam, że tak sie zapuściłam.... Teraz czekam na 8 z przodu a jeszcze rok temu pojawiała sie 7 !!!! No dramat...
Ale też w ostatnim okresie opusciła mnie motywacja, nie widziałam sensu w odmawiniu sobie pyszności- lemon pie, pierogi, twistery, pieczone ziemniaczki- no pyszoty, ktorymi sie zadowalałam i było mi taaaak przyjemnie ale na moment. I nagłupsza sprawa: moje "pożegnania" z niezdrowym żarciem- miał być dzień a wyszło...no stanowczo za dużo tych pożegnań bylło i zmaterializowały sie w moim brzuchu i dupsku :-)
Ale nie ma to tamto, nie bedzie juz pożegnań tylko działanie, a jak upadne to wstane i będę walczyć dalej. Tak jak teraz. Z obdartymi kolanami choćby :-)
Barbie_girl
30 listopada 2018, 14:52Trzymam kciuki za 7 napewno będzie !! Nie ma co patrzeć na przeszłość słup się na przyszłości :-)))
ewelka2013
27 listopada 2018, 11:21Po czerwonej herbacie nie czujesz się odurzona?? Ja niestety tak... Lubią ja bardzo ale mam po niej " jazdy"
M@lpa1986
27 listopada 2018, 14:04Nie, nie mam "skutkow ubocznych" ;-)