Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Deszcz gubi ten kraj.



  No, kryzys powoli zażegnany, ale nie mówię głośno bo jeszcze szybko wróci....  Wypłata na koncie (choć wydana już po części przed jej otrzymaniem...)  i po ciocie, więc warunki finansowo-hormonalne sprzyjają uniesieniom :D 

Taka pogoda, ze aż zal sobie nie ponarzekać. Tej  niewątpliwej przyjemności nie odmówiło sobie z tuzin ludzi na fejbuku, jakby mało kto nie doświadczał tej samej pogody. 

Ja może tylko rozczulę się nad żenadą komunikacji KZK GOPu. Trochę deszczyku, i już nie jeździ tramwaj. I juz się spóźniasz do pracy. Po ośmiu godzinach pracowniczej nudy, w nadziei że to wystarczająca ilość czasu na uporanie się z problemem dla pogotowia tramwajowego okazuje się, że nadzieje są oczywiście złudne! Ba!! Nawet nikt nie przyklei głupiej kartki na przystanku, że z uwagi na awarię jest zmiana trasy, o czym dowiadujesz się na przystanku w czarnodupie! Brrrrr. 

68,5kg, to raczej pięknie. Tylko 8,5kg do celu przedostatniego :D. 

Porwałam się nawet na najdroższe mleczko wyszczuplające w moim życiu. Taaak, już czuję jak ziarna zielonej kawy odchudzają mój tyłek za mnie :D 
  • Hebe34

    Hebe34

    15 czerwca 2012, 17:20

    Deszcz???Jaki? Gdzie? Toć u nas susza,jak cholera. Gdzie ty mieszkasz,ze tak pada? U nas od tygodni nie było porządnego deszczu a jak pokropiło w długi weekend to tak tyciusio,ze ksiadz na procesji więcej wody zużywa. Pozdr ;-)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.