Powiem tak: mloszka znów chudnie
Ważysko pokazało dziś 67,00! Mniej niż na pasku! Z resztą sama po sobie widzę. Nie wiem, jak tego dokonałam, ale mam już naprawdę piękny brzuch ;p Chyba muszę trochę zmienić te parametry zakładu. Tylko nie wiem na jakie. Nie ma co też przesadzić z odchudzaniem bo utrata cioty to dla mnie najczerniszy z czarnych koszmarów ;p
(Chyba do 24czerwca cel ważyć 63 kg. Resztę się zobaczy. Zakład oficjalnie o pół litra cytrynówki ).
Mam problem z mamą. Najpierw takie małe intro: otóż historia mojego odchudzania w wieku 16 lat kiedyś wpadła do działu "anoreksja". Po roku baaardzoo grubo poradziłam sobie z rozwiązaniem problemu. To tez było szalenie dołujące. Kiedy już wreszcie znów zaczyna mi się udawać z tym odchudzaniem, mama mnie strasznie tępi. Myśli, że będzie tak jak kiedyś. A tak jak kiedyś przecież nie będzie, nie jestem juz takim głupkiem.
A juz niebawem będę się wygrzewać na riwierze adriatyckiej ^^ Dłuuugo wyczekiwany wyjeździe wakacyjny, n a d c h o d z ę :D (nie widzieliśmy się od dwóch lat z prawdziwym urlopem ;p)
kachnienka
17 maja 2012, 01:17ekhm, once again! super z tą wagą, jestesmy przeboskie:D mega ci zazdroszcze wygrzewanie pupska nad adriatykiem TT moje wakacje to 3 miesiace pochmurnej pogody (czasami słoneczko i w porywach 25'C!) w krainie deszczowcow aka London! Jedyne co, to z moim lecimy odwiedzić jego familię w Turcji, chociaz odwiedzanie jego mamy niekoniecznie rowna sie bikini xD thanks god, mieszkaja tylko 30 min od wybrzeza a co do mamy to zrozumiale ze sie martwi, od tego je mamy:, bezgranicznego kochania, troskania i czasami ów tępienia:P
kachnienka
17 maja 2012, 01:12zatłukę vitalię, zjadła mi komentarz TT
kachnienka
17 maja 2012, 01:11Mloszka