Popozeruję na vitalii.
(nie mam się tym komu pochwalić, żeby podniecił się razem ze mną - nie wiedzieć czemu na żadnym z mojego otoczenia ten wyczyn nie robi wrażenia) : udało mi się pokonać magiczną barierę biegu 30 minut bez zatrzymywania się i bez zadyszki! (Niegdyś 2,5 minuty na jeden raz to był szczyt moich możliwości!).
Poza tym, dziś pojechałam sama samochodem do pracy i sama samochodem wróciłam. Czuję się jak spełniony, dorosły człowiek ;p Nic, tylko znaleźć sobie chłopaka, wybrać wreszcie odpowiednie studia i mogę świecić jako ideał 20sto latki.
Dobra, a teraz użyję ciekawego motta: "nie ciesz się, bo wszystko się może spierdolić" i w skupieniu i napięciu walczę dalej ;p
P.S. Wpisy znajomych na fejsbuku przyprawiają mnie o mdłości z ich zajebistości.
Hebe34
19 kwietnia 2012, 19:27Na swój fejsbuk wpadam jak po ogień... Moja powalająca ilosc 38 znajomych a ja nawet nie wiem co slychac u 1/3 z nich ;-))) Pozdr
cynamonowapanna
17 kwietnia 2012, 14:12łał, zazdroszczę. mój szczyt możliwości to 8 minut, ale mam nadzieję, że jeszcze kiedyś dojdę to etapu 30 minut. : ) POZDRAWIAM I ŻYCZĘ POWODZENIA I DALSZYCH SUKCESÓW
catinthehut
16 kwietnia 2012, 23:13hah gratuluję :) sama marzę o pokonaniu magicznej bariery 3minut biegu, ale niestety moja kondycja nie ma tego w planach... na razie nie walczę, ale kiedyś wezmę ją z zaskoczenia :)
aaeemm
16 kwietnia 2012, 23:00hahahah "wciagnij brzuch i bedziesz wersja slim" dzieki ;*
karolajn7
16 kwietnia 2012, 23:00hahaha jak starożytny mędrzec stoicyzmu "utrzymywania stanu spokojnego szczęścia" :D dobre! też tak mam :D
aaeemm
16 kwietnia 2012, 22:49GRATULUJE pokonania bariery ;) a motto zajebiste :D hahaha